PAP: Wiele było narzekań na grę polskich piłkarzy w eliminacjach Euro 2020, ale koniec końców zespół Jerzego Brzęczka dosyć pewnie awansował... Jacek Bąk: - Zaraz po losowaniu mówiłem, że z tej grupy na pewno awansujemy, a każde inne rozwiązanie będzie katastrofą. Mówi się, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz czy mecze. W spotkaniach z Izraelem i Słowenią nasz zespół wyglądał naprawdę dobrze. Zwłaszcza podobało mi się 45-60 minut z Izraelem. Byliśmy agresywni, dobrze graliśmy pressingiem, po stracie piłki próbowaliśmy szybko ją odebrać, było dużo gry bez piłki, na jeden kontakt. To był nowoczesny futbol, bardzo współczesny. Wiem, że Izrael to nie był wymagający rywal, ale wcześniej z jeszcze słabszymi przeciwnikami tak dobrze "Biało-Czerwoni" się nie prezentowali. Fajnie też, że oba te spotkania wygraliśmy, bo to buduje pewność drużyny. Ten zespół ma jednak nadal bolączki i selekcjoner ma nad czym myśleć... - Kierując się wspomnianym porzekadłem, że jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz - nadal mamy problem z obsadą lewej obrony. Arek Reca to silny chłop, fajnie się włącza do akcji ofensywnych, ale nie może się tak dawać ogrywać we własnym polu karnym. Możemy mieć z niego pożytek, ale musi się jeszcze wiele nauczyć, głównie jak bronić. Nie tak dawno wyjechał z polskiej ligi i liznął dopiero gry za granicą. Na pewno będzie się rozwijał. Jest jeszcze Maciek Rybus i szkoda, że kontuzja mu nie pozwoliła zagrać. Mecz ze Słowenią pokazał chyba też, jak ważną postacią jest Kamil Glik? - Pokazał, że Jan Bednarek u boku Kamila, który jest główną postacią obrony, czuje się i gra znacznie lepiej niż w momencie, kiedy sam musi dowodzić defensywą. W ogóle linia obrony wydaje się być tą, gdzie jest najwięcej do poprawy, choć wcale dużo bramek nie tracimy. Na tę chwilę nie ma np. pewniaków do gry na bokach defensywy. Teoretycznie czasu jest dużo, ale tak naprawdę, to będzie zgrupowanie w marcu, a później już chyba kilkanaście dni przed samymi mistrzostwami. W sobotę za to kadrowicze poznają rywali. Losowanie będzie nietypowe, bo skład jednej z grup już jest praktycznie znany. Polska z pierwszego koszyka trafi na Anglię, Włochy, Niemcy lub Hiszpanię... - Każdy z tych zespołów to silny i klasowy rywal. Bardzo bym nie chciał, aby to była Hiszpania, która wybitnie nam nie leży. Nigdy z nią nam się dobrze nie grało. Nie tak dawano nasza młodzieżówka w ME przegrała 0-5. To pokazuje, że Hiszpania to nie jest rywal dla nas. Takim przeciwnikiem byłaby też Francja, aktualny mistrz świata, ale ona na szczęście jest w naszym koszyku. A kto z trzeciego koszyka? Chyba nie Dania, ale pozostają: Austria, Turcja, Szwecja, Portugalia i Czechy. - Wszystkie zespoły są na podobnym poziomie. Nam chyba najbardziej pasowaliby Czesi. Grają w podobnym stylu do nas, ale mają chyba jednak słabszy zespół. To byłby teoretycznie najlepszy dla nas rywal. I pozostaje koszyk czwarty, gdzie na tę chwilę są tylko Finlandia i Walia, a pozostałe drużyny zostaną wyłonione w barażach. - Tam będą teoretycznie najsłabsze zespoły, ale należy pamiętać, że to będą mistrzostwa Europy, gdzie nikt nie odda bez walki wygranej. Każdy mecz będzie ciężki. Po ostatnich występach naszej kadry jestem jednak optymistą. Nie chcę powiedzieć, że pojedziemy na mistrzostwa odnieść sukces, ale możemy dużo zdziałać. Dużo czyli? - Powiem tak - brak awansu do fazy pucharowej będzie na pewno rozczarowaniem. Dla niektórych z naszych piłkarzy może to być ostatnia tak duża impreza w karierze. Poza tym część z nich jest w najlepszym wieku do gry w piłkę i do tego mają już doświadczenie zdobyte na poprzednich mistrzostwach Europy czy świata. To powinien być ich czas. Co będzie istotne w tych miesiącach poprzedzających mistrzostwa? Jest jakiś złoty środek? - Uważam, że najważniejsze będą trzy aspekty - zdrowie, regularna gra w klubie i forma. Uraz, który eliminuje piłkarza na dwa, trzy tygodnie sprawia, że potrzebuje on dwa razy tyle czasu, aby wrócić później do optymalnej formy. Bez regularnej gry nie ma natomiast szans, aby być w formie, bo same treningi nigdy nie dadzą tego, co mecze. Dlatego ważne, aby piłkarze, którzy chcą jechać na Euro 2020, dobrze przemyśleli swoje ewentualne ruchy transferowe zimą. Jeżeli zdrowie będzie dopisywać i trafimy z formą, może to być udane dla nas Euro. Rozmawiał: Mariusz Wiśniewski