Bąk nie ukrywa, że jest optymistycznie nastawiony przed dwoma najbliższymi meczami eliminacji i liczy, że polska reprezentacja dopisze sobie sześć punktów. - Z tych dwóch meczów trudniejszy wydaje się być ten z Macedonią, bo u nich tam zawsze się ciężko grało a dodatkowo oni potrafią chwytać się różnych sposobów, aby tylko wyjść zwycięsko. Piłkarsko mamy jednak lepszą drużynę i jak zagramy na swoim poziomie, to powinniśmy wygrać. Co do spotkania z Izraelem, to przy dwunastym zawodniku, jakim są nasi kibice, damy sobie radę. Zaznaczam jednak, że swoje w obu spotkaniach trzeba będzie wybiegać. Bokiem nie da się wygrać, bo nikt się na murawie przed nami nie położy - dodał. Bąk zwrócił uwagę, że największym i może jedynym problemem może być to, że część polskich piłkarzy już kilkanaście dni temu skończyła sezon i wypadła z rytmu gry. - To może być pewien kłopot. Mam na myśli przede wszystkim przygotowania fizyczne. Gdzieś tam może nam brakować w pewnym momencie sił. Jak dobrze kojarzę, mecze reprezentacji w czerwcu nie wychodziły nam najlepiej. Ale nawet jeżeli będzie gdzieś tam brakować tej siły, to można to nadrobić zaangażowaniem i umiejętnościami piłkarskimi, które są po naszej stronie. No chyba, że w ogóle ktoś jest już myślami na wakacjach, to będzie problem. Ale nie sądzę, aby tak było, bo w końcu mamy do czynienia z profesjonalnymi piłkarzami - dopowiedział były kapitan reprezentacji biało-czerwonych. Polska po dwóch seriach spotkań w grupie G prowadzi z sześcioma punktami i dwoma przewagi nad właśnie Macedonią Północną i Izraelem. Jeżeli biało-czerwoni wygrają dwa najbliższe spotkania, mogą odskoczyć od rywali i to zakładając, że Słowenia, która jest trzecia, pokona Austrię i Łotwę. - Ja zaraz po losowaniu grup eliminacji zarezerwowałem już sobie bilety na mistrzostwa. A mówiąc poważnie - może się okazać, że po kolejnych dwóch meczach będziemy już niemal pewni awansu. Trener Jerzy Brzęczek zaraz po losowaniu mówił, że to wyrównana grupa, ale było chyba w tym trochę kurtuazji i asekurowania się. Nie możemy wybiegać daleko w przyszłość, ale nie wyobrażam sobie, aby z tej grupy nie awansować. Te dwa najbliższe spotkania mogą tak naprawdę okazać się kluczowe w całych eliminacjach i te eliminacje ustawić. Trzeba więc wyjść, zrobić swoje i wygrać. Te cztery, czy pięć punktów przewagi, które możemy mieć, to już naprawdę dużo na tym etapie grania w grupie - podsumował. Mecz z Macedonią Polska rozegra w piątek (godz. 20.45), a z Izraelem trzy dni później (godz. 20.45). Mariusz Wiśniewski El. Euro 2020: sprawdź sytuację w "polskiej" grupie