Reprezentacja U-21 od tygodnia przygotowuje się w Grodzisku Wielkopolskim do mistrzostw Starego Kontynentu. Szkoleniowiec ma do dyspozycji już wszystkich powołanych na turniej piłkarzy. Ostatnim, który dołączył jest Dawid Kownacki, który wyleczył uraz mięśniowy, jakiego nabawił się podczas zgrupowana dorosłej kadry. Szkoleniowiec nie ukrywa, że dysponuje zupełnie innym zespołem, niż miało to miejsce dwa lata temu, gdy zastępował Marcina Dornę na stanowisku selekcjonera młodzieżówki. "Moja drużyna jest na fali wznoszącej. Jeszcze dwa lata temu, gdy zaczynaliśmy pracę, ci zawodnicy byli w zupełnie innym miejscu, niż są teraz. Większość grała lub nie grała w polskiej lidze. Dzisiaj Paweł Tomczyk i Patryk Dziczek są mistrzami kraju, Karol Świderski zdobył mistrzostwo i Puchar Grecji, Karol Fila i Konrad Michalak sięgnęli po Puchar Polski, a Jakub Piotrowski jest mistrzem Belgii" - powiedział Michniewicz na zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim. Selekcjoner nie ukrywa, że powołania były trudną decyzją. Po sparingu z Serbią w marcu, na konferencji pomeczowej oświadczył, że kto nie gra w klubie, nie będzie mógł liczyć na wyjazd na mistrzostwa. Tymczasem na zgrupowaniu są zawodnicy, którzy większość sezonu przesiedzieli na ławce. To m.in. Tomasz Loska, Piotrowski czy Tomczyk. "Loska tak naprawdę stracił miejsce w Górniku dopiero w połowie sezonu, a przez ostatnie półtora roku bronił. On jest traktowany jako trzeci bramkarz i tę rolę zaakceptował. Drugim miał być Bartłomiej Drągowski albo Kamil Gabara. Gdy Drągowski nam wypadł ze składu, to znów musieliśmy szukać bramkarza, ale takiego, który regularnie grał. Piotrowski z kolei wskoczył w miejsce Bartka Kapustki. Gdyby Bartek zbył zdrowy, nie wiem czy Kuba byłby z nami. Myślę, że dostałby powołanie, może kosztem innego zawodnika. Widzę, jak Kuba gra, jakie decyzje podejmuje na boisku, w meczu towarzyskim przeciwko Anglii był najlepszym zawodnikiem. Widzę, ile mu dają treningi w najlepszym klubie Belgii. Jak będzie fizycznie dobrze przygotowany to piłkarsko się obroni" - tłumaczył Michniewicz. "Z kolei Tomczyk, to piłkarz, który nie potrzebuje zbyt wielu minut, żeby strzelić bramkę. Gra inaczej niż trójka pozostałych napastników - Kownacki, Adam Buksa, Karol Świderski. Szukaliśmy też różnorodności. Dlatego w kadrze nie ma Pawła Stolarskiego, bo był naszym trzecim wyborem, jeśli chodzi o prawą defensywę. Pozycja Roberta Gumnego jest niepodważalna, drugim jest Fila. Nie potrzebuję trzech prawych obrońców" - zaznaczył. Krótko przed rozpoczęciem zgrupowania doszło do zmiany w kadrze na pozycji bramkarza. Polski Związek Piłki Nożnej oficjalnie poinformował, że Drągowski nie zagra na mistrzostwach z powodu kontuzji; nieoficjalnie golkiper Empoli nie chciał być tylko i wyłącznie zmiennikiem Gabary. "Nie chcę już wracać do tej sytuacji. Nie podejmuję kluczowych decyzji o tym, kto będzie grał na dwa tygodnie przed pierwszym meczem. Ta ostateczna decyzja zapadłaby tutaj, na zgrupowaniu. Są kontuzje, przypadki losowe, takich sytuacji w historii było mnóstwo. Owszem Gabara był naszym pierwszym wyborem i jeśli nic nadzwyczajnego by się nie wydarzyło, to pewnie by nim został" - podkreślił Michniewicz. Jak dodał, siłą jego drużyny jest m.in. doświadczenie, jakie nabyła podczas eliminacji. Jego podopieczni odczuli tak naprawdę, co to jest gra pod presją i jakie konsekwencje niosą na przykład remisy z Wyspami Owczymi. "Łatwiej się gra, gdy drużyna występuje w eliminacjach, bo przecież mieliśmy okazję przekonać się, jak to jest, gdy organizujesz turniej. Mam na myśli obecne mistrzostwa świata U-20 czy mistrzostwa Europy U-21, które dwa lata temu były rozgrywane w Polsce. Żałuję, że nasze młodzieżowe reprezentacje nie grają tak często w wielkich turniejach. Spójrzmy na Włochów, grają w półfinale U-20, za chwilę zaczynają mistrzostwa do lat 21, a dwa lata temu na tej samej imprezie w Polsce byli o krok od awansu do finału. To samo dotyczy innych reprezentacji - Niemców czy choćby Duńczyków. Nam brakuje tej regularności. Jeśli w końcu zaczniemy występować na takich turniejach, nie jak jako gospodarz, ale wywalczając sobie awans w eliminacjach, to nasze konfrontacje będą wyglądać inaczej. Tylko mecze pod presją dają korzyści. Nas zabolał ten remis na Wyspach Owczych i gdzieś ktoś napisał "Frajerzy - Frajerzy 2-2", ale to też świadczy o tym, że tą piłką młodzieżową ktoś się interesuje" - przyznał Michniewicz. Polacy w fazie grupowej zagrają z Belgią (16 czerwca, Reggio Emilia), Włochami (19 czerwca, Bolonia) oraz Hiszpanią (22 czerwca, Bolonia). Do półfinału awansują zwycięzcy grup oraz drużyna z drugiego miejsca, z najlepszym bilansem. Najlepsze cztery zespoły uzyskają awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio. Szkoleniowiec ostrożnie wypowiada się o celach przed turniejem. "Marzeniem każdego sportowca jest udział na igrzyskach. Może w przypadku piłkarzy jest akurat trochę inaczej, bo tu wyżej stawiane są mistrzostwa świata. Gdzieś tam, z tyłu głowy pojawiły się igrzyska, ale wiemy, że podobnie myśli 11 innych reprezentacji. Ktokolwiek nie poleci do Tokio, to nie będzie niespodzianka, bo tam nie ma przypadkowych drużyn. Poziom będzie piekielnie wysoki. Mistrzostwa świata U-20 to połączenie piłki juniorskiej i seniorskiej. W turnieju we Włoszech zagrają już tylko i wyłącznie seniorzy. Tam nie będzie zawodników, którzy grają w młodzieżowych drużynach. Gdyby policzyć, ile Włosi mają meczów rozegranych w Serie A, europejskich pucharach i dorosłej reprezentacji, to dopiero widzimy skalę trudności, z jaką musimy się zmierzyć. Ale na boisko wyjedziemy po 11, będziemy grać bez kompleksów" - zaznaczył. Opiekun "Biało-Czerwonych" nie uważa jednak, że to Włosi mający w składzie takich piłkarzy jak Nicolo Barella (Cagliari), Lorenzo Pellegrini (AS Roma), Patrick Cutrone (AC Milan) czy Federico Chiesa (Fiorentina) są zdecydowanym faworytem grupy. "Jako gospodarz nie uczestniczyli w eliminacjach, nie grali też pod presją. Mają zaliczonych sporo meczów kontrolnych, ale też w innym składzie. Nigdy razem nie grali ze sobą, bo ci zawodnicy byli przymierzani do dorosłej reprezentacji. Oni wszyscy znają się bardzo dobrze, razem występowali w młodszych reprezentacjach, ale nie w U21" - wyjaśnił. Jego zdaniem każdy grupowy przeciwnik będzie niezwykle wymagający. "Belgowie to świetni piłkarze, bardzo szybcy, agresywnie grający w defensywie i szukających bezpośrednich podań za plecy obrońców. Znakomicie grający w kontrataku. Hiszpania - tam jest wszystko. Nie ma może przesadnej taktyki, jak ma to miejsce w przypadku Włochów, ale zabrać im piłkę będzie niezwykle ciężko. O nich na razie nie myślimy, bo z nimi zagramy na końcu" - podkreślił. W niedzielę reprezentacja z Poznania poleciała do Innsbrucka, a stamtąd autokarem uda się do włoskiego Natz. W miasteczku leżącym blisko austriacko-włoskiej granicy Polacy zmierzą się w poniedziałek z innym uczestnikiem Euro - Niemcami. "Nie będzie to jakiś męczący wyjazd. Do Poznania mamy niecą godzinę na lotnisko, lecimy czarterem. W poniedziałek wieczorem meldujemy się z powrotem w Grodzisku. Nie było innej możliwości, nie mogliśmy zagrać z kimś innym, bo tak naprawdę to po eliminacjach na razie nie ma zespołów U21, a zostały tylko te, które zagrają na mistrzostwach. Byliśmy wcześniej umówieni z Włochami, ale gdy trafiliśmy razem do grupy, to musieliśmy szukać innych rywali. A Niemcom nie wypadało odmówić, w końcu to mistrzowie Europy" - podsumował Michniewicz. (PAP) Autor: Marcin Pawlicki