W poniedziałek biało-czerwoni poznali rywali grupowych w eliminacjach do mistrzostw świata, które w 2022 roku odbędą się w Katarze. Oprócz Anglików, przeciwnikami podopiecznych Jerzego Brzęczka będą reprezentacje Węgier, Albanii, Andory i San Marino. Bosacki uważa, że nie można na samym początku zakładać, że Polaków stać tylko na grę o drugie miejsce, co daje jedynie prawo gry w barażach. "Piłkarze i trener Brzęczek nie mogą do tego tak podchodzić i myślę, że tak się też nie będą nastawiać. Grajmy o pierwsze miejsce i takiej postawy oczekuję. Jeśli patrzymy na marki reprezentacji, to na pewno jesteśmy nie przed, ale za Anglią, oczywiście sportowo pewnie też. Historia pokazała, że ten faworyt nie zawsze wygrywał, mimo, że na papierze miał lepszych czy droższych piłkarzy, grających w bardziej znanych klubach" - powiedział znakomity przed laty obrońca. Polacy z Anglią grali bardzo często, w eliminacjach - czy to do mistrzostw Europy, czy też do mundialu. I to Wyspiarze zwykle byli górą. Nie licząc potyczek reprezentacji Kazimierza Górskiego, biało-czerwonym jedynie kilka razy udało się zremisować przed własną publicznością. Zdaniem Bosackiego, różnica między tymi reprezentacjami trochę się zmniejszyła. "Jeszcze kilkanaście lat temu mało który z piłkarzy występował w lidze angielskiej. Teraz jest ich coraz więcej. Oni grają tam, a więc równają do ich poziomu. Dlatego na tej podstawie można odnieść wrażenie, że ten dystans gdzieś zmniejszamy. Na poziomie klubowym na pewno są duże różnice, ale też przypomnę, że z Lechem Poznań pokonaliśmy Manchester City 3-1, choć mało kto dawał nam szanse" - wspomniał.