Frederik Roennow był podstawowym bramkarzem Duńczyków w starciu z Armenią (1-0). Nie Kasper Schmeichel, który w poprzednim sezonie z Leicester City wywalczył mistrzostwo Anglii, a właśnie Roennow - klubowy kolega Kamila Wilczka z Broendby Kopenhaga. Polak chwali Roennowa. Uważa, że jest silny i szybki, a przyszłość przed nim. Wilczek liczy też, że w końcu zadebiutuje w kadrze i pokona klubowego kolegę. Jeśli przed meczem z Polską Duńczycy nie zdecydują się na zmianę w bramce, możemy mieć duży atut. Golkipera doskonale zna bowiem Wilczek - nasz jedyny zawodnik z ligi duńskiej. Obaj trenują ze sobą regularnie i znają słabe i mocne strony rywala. Tym samym Wilczek może więc dostać niespodziewaną szansę od trenera Adama Nawałki. Choć selekcjoner rzadko stawia na innych napastników niż Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik, to tym razem może zrobić wyjątek. Bo nie dość że Wilczek doskonale zna rywali, to jeszcze jest w znakomitej formie. Liga duńska bardzo mu służy. Przed tym sezonem przeniósł się z włoskiego Carpi i spisuje się wyśmienicie. W 11 meczach ligowych trafił do siatki siedem razy. Łącznie we wszystkich rozgrywkach wystąpił 19-krotnie. W tym czasie strzelił 11 goli i dorzucił do tego siedem asyst. Średnio zdobywa bramkę co 131 minut i jest jednym z liderów Broendby. Teraz może okazać się tajną bronią Nawałki na mecz el. MŚ z Danią. Trudno spodziewać się, by wystąpił od pierwszej minuty, ale w razie kłopotów reprezentacji Polski, może stać się sensowną alternatywą dla Lewandowskiego i Milika. Inna sprawa, że z jego pomocy może skorzystać też Hubert Małowiejski, który w reprezentacji odpowiada za rozpracowywanie rywali. Uwagi napastnika mogą okazać się kluczowe tym bardziej, że w kadrze Danii znajduje się sześciu najlepszych zawodników z ligi duńskiej, których Wilczek powinien znać. - Ostatnio Duńczycy odmłodzili drużynę narodową. W większości piłkarze występują w mocnych, europejskich klubach. To silni zawodnicy, ale potrafiący grać kombinacyjnie. To gwarantuje dobre widowisko i na pewno nie będzie nam łatwo - mówił piłkarz kilka dni temu w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Sęk w tym, że Nawałka niechętnie stawia na zawodników innych niż ci, których już sprawdził. Dlatego też np. w starciu z Kazachstanem, gdzie musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę, nie zdecydował się na wprowadzenie z ławki jednego z dwóch napastników - Wilczka lub Łukasza Teodorczyka z Anderlechtu Bruksela. Później wielu zarzucało Nawałce błąd. Jeśli jednak Wilczek mimo wszystko zagrałby z Danią, byłby to dla niego debiut w reprezentacji Polski. Napastnik dwa lata temu był królem strzelców Ekstraklasy w barwach Piasta Gliwice. Łukasz Szpyrka