Ukraińskie władze piłkarskie starają się zapobiec powtórce sytuacji ze Lwowa, gdzie we wrześniu podczas meczu eliminacji MŚ z San Marino odnotowano rasistowskie zachowania niektórych kibiców. FIFA ukarała za to Ukrainę m.in. decyzją o zamknięciu stadionu w Charkowie na mecz z Polską. W ubiegłym tygodniu karę tę zawieszono. "Na stadionach naszego kraju nie ma miejsca dla rasizmu i ksenofobii" - głosi apel opublikowany na stronie internetowej Metalista. W odpowiedzi charkowscy kibice zapewnili, że nie zamierzają przemycać na stadion żadnych materiałów pirotechnicznych, ani zakazanej symboliki. Oświadczyli jednak, że nie zrezygnują z czerwono-czarnych flag, uważanych za barwy Ukraińskiej Powstańczej Armii. "Czerwono-czarne flagi nie są zakazane. Są one symbolem walki narodowowyzwoleńczej ukraińskiego narodu" - oświadczył przedstawiciel ruchu kibicowskiego w Charkowie Jarosław Marczenko, cytowany przez ukraińską agencję informacyjną UNIAN.