- Mogło być nawet wyżej, bo sytuacji było sporo. Nie miałem ich tylko ja, także moi koledzy, ale cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że w końcówce dopisało nam trochę szczęścia, bo wszyscy wiemy, że mogliśmy ten pojedynek nawet zremisować - powiedział Milik. Polacy prowadzili już 2-0, ale w 84. minucie kontaktowego gola strzelił Nikos Karelis, a w 90. minucie rywale wykonywali rzut karny. Na nasze szczęście nie wykorzystał go kapitan Giannis Potouridis, który nie trafił w bramkę. - Zauważyłem, że Grek ustawił piłkę na kępce i pomyślałem sobie, że chyba przestrzeli i tak się stało. Dobrze, że potem zareagowaliśmy tak, iż poszliśmy do przodu i nie daliśmy im stworzyć jakiejś sytuacji i zakończyliśmy ten mecz z trzema bramkami - mówił Dominik Furman, kapitan "Biało-czerwonych". - "Jedenastka" to zawsze loteria. Liczyłem na bramkarza, że nam pomoże, ale to przeciwnik nam pomógł nie trafiając w bramkę - dodał Piotr Zieliński, który zagrał dopiero po raz drugi w młodzieżówce, ponieważ wcześniej był powoływany do pierwszej reprezentacji. Piłkarze zwycięstwo zaczęli świętować już w szatni, gdzie odwiedził ich wiceprezes PZPN Roman Kosecki. - Do szatni przyszedł prezes Kosecki i pogratulował nam zwycięstwa. Potem zaczął intonować piosenkę, a my poszliśmy za nim. Jest radość po tej wygranej, chłopaki są zadowoleni i mieliśmy prawo, żeby się trochę pocieszyć - powiedział pomocnik Udinese Calcio. Drugi mecz z rzędu trzy bramki dla Polski zdobył Milik. Kilka dni wcześniej ta sztuka udała mu się w spotkaniu na Malcie, wygranym przez naszą drużynę 5-1. - W Ta'Qali strzeliłem pierwszego hat-tricka w karierze. Każda z dzisiejszych bramek sprawiła mi radość, bo dla napastnika każdy gol jest radością, zazwyczaj oznacza bowiem, że zespół wygrywa i to jest dla mnie powód do dumy - mówił napastnik młodych "Orłów". "Biało-czerwoni" umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli grupy 7 eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy, które w 2015 roku odbędą się w Czechach. - Na pewno to był kluczowy mecz, Grecy pokazali, że potrafią grać w piłkę, ale widzieliśmy to już na odprawach, kiedy trener pokazywał nam fragmenty ich występów. Tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa, bo jest ono bardzo ważne, gdyż pozostajemy na pierwszym miejscu w tabeli - mówił Zieliński. - Z nimi trzeba grać agresywnie. Jeśli zostawia się im dużo miejsca to potrafią to wykorzystać, a gdy podchodziliśmy całą drużyną i atakowaliśmy ich od razu, to nie mogli nic zrobić. Oczywiście Grecy też mieli swoje sytuacje, jeszcze był rzut karny w ostatniej minucie, wtedy serce troszkę mi zadrżało, ale na szczęście go nie wykorzystali - dodał pomocnik Udinese Calcio. - W drugiej połowie przed pierwszą bramką mieliśmy sytuację Bartka Pawłowskiego, kiedy mogliśmy już pokusić się o gola, ale potem dwa trafienia nas rozluźniły w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Nabraliśmy pewności siebie, szkoda tylko straconej bramki i dramaturgii w końcówce - tłumaczył Furman. - Wiedzieliśmy, że Grecy lepiej czują się w kontrze niż ataku pozycyjnym. To, że dawaliśmy im grać, było zamierzone, potem następował szybki doskok, gdzie się mylili i z tego mogliśmy wyprowadzić kilka kontr. Pamiętam jedną, gdzie przewrócił się Paweł Wszołek, a szliśmy czterech na jednego, ale to już za nami. Cieszymy się z trzech punktów, bycia liderem i czekamy na to, co się wydarzy w pozostałych meczach - stwierdził pomocnik Legii Warszawa. Polacy mają na koncie 15 punktów, o pięć "oczek "więcej niż Turcja i sześć więcej niż Grecja, które rozegrały jednak dwa pojedynki mniej. - W eliminacjach został nam jeszcze jeden mecz (z Grecją na wyjeździe - przyp. red.), ale to dopiero we wrześniu przyszłego roku, teraz mamy swoje pięć minut - powiedział Milik. Zwycięzcy grup i cztery najlepsze drużyny z drugich miejsc utworzy siedem par barażowych rywalizujących o udział w finałach młodzieżowych mistrzostw Europy, gdzie wystąpi również gospodarz. Trzy najlepsze drużyny czempionatu Starego Kontynentu w Czechach zakwalifikują się do igrzysk olimpijskich 2016, które odbędą się w Rio de Janeiro. Paweł Pieprzyca