W meczu Ligi Mistrzów z Olympiakosem Pireus (2-0), "Lewy" popisał się efektowną bramką, a po niej zaprezentował wyjątkową cieszynkę. Schował pod koszulkę piłkę, a do ust włożył kciuka, czym zasugerował, że wraz ze swoją żoną Anną spodziewają się drugiego dziecka. Tę wiadomość szybko potwierdziła Interia. Tak ważne i radosne wydarzenia mają oczywiście wpływ na grę i postawę piłkarza. I choć przyczyn fenomenalnej dyspozycji strzeleckiej "Lewego" nie należy dopatrywać się wyłącznie w rodzinnym szczęściu, jest to aspekt, na który warto zwrócić uwagę. - Wszystko co związane z rodziną, to dla każdego z nas coś wyjątkowego i pięknego. Nie można tego do niczego porównać. Wiadomo, że piłka nożna jest ważna w moim życiu, ale należy do innej kategorii, nie można tego porównywać do futbolu - powiedział Lewandowski. Snajper Bayernu Monachium przyznał także, że choć powinno rozdzielać się sprawy prywatne od zawodowych, one same często się przenikają. - To co mnie nakręca i motywuje to jedno, a to co dzieje się w domu to co innego, choć ma olbrzymi wpływ na całokształt. Czasami oba te światy się łączą, a czasami trzeba je rozdzielić. Te pozytywne aspekty domowe potrafią sprawić, że mobilizacja wzrasta. Choć nie lubię porównywać tych rzeczy, wydaje mi się, że obie są ważne w moim życiu i mają wpływ na to jak funkcjonuję i jak prezentuję się na boisku - podsumował "Lewy". Na "Biało-Czerwonych" czekają teraz dwa ostatnie spotkania eliminacyjne. 16 listopada Polacy zmierzą się na wyjeździe z Izraelem, a trzy dni później podejmą na PGE Narodowym Słowenię. Relację na żywo z tego spotkania znajdziecie w Interii! TB