Już przed meczem ze Słoweńcami Wichniarek głośno mówił, że w Lublanie z przodu powinien biegać tylko Lewandowski. Odniósł się do tego prezes PZPN Zbigniew Boniek, który na Twitterze w swoim stylu napisał: "Wichniar chce grać jednym napastnikiem? Jeżeli trener Brzęczek miałby Lewandowskiego i Wichniarka do dyspozycji, to pewnie by tak było". Artur Wichniarek nie pozostał dłużny. "Na pewno by tak było panie prezesie, gdyż moja kariera reprezentacyjna przypomina trochę pana trenerską. Niby potencjał, a wyników brak" - odpisał futbolowy ekspert. Po przegranym przez biało-czerwonych meczu w Lublanie 0-2 Wichniarek podtrzymał swoją opinię. - No cóż, Krzysiek Piątek wybiegł na murawę w podstawowym składzie, ale powinien zostać w szatni już po 45 minutach. Był bezradny na boisku. Patrząc na to, jak wyglądał w Lublanie, to niestety, musimy odpuścić. Znowu powinien być tym dżokerem, który tak jak w meczu w Wiedniu zagwarantował nam trzy punkty i oby tak było ponownie w poniedziałek - mówi Artur Wichniarek. Co jego zdaniem można zrobić, żeby nasz zespół na boisku wyglądał z Austriakami w poniedziałek dużo lepiej, niż było to w przegranym starciu ze Słoweńcami? - Na pewno czasu nie jest za wiele. Komfort jest taki, że po pięciu kolejkach gier mamy na koncie 12 punktów, a rywale, z naszym najbliższym przeciwnikiem, o kilka mniej. Izrael remisuje i traci punkty, z kolei zyskują Austriacy i Słoweńcy. Ten mecz w poniedziałek, to można powiedzieć, urasta do gry o sześć punktów - uważa Artur Wichniarek. zich