Czesi to teoretycznie najmocniejszy zespół spośród wszystkich drużyn, na jakie trafiła ekipa Czesława Michniewicza w grupie E eliminacji do Euro 2024. Jednak reprezentacja Jaroslava Silhavy’ego przeżywała ostatnio trudne chwile. Czeski obrońca Michal Frydrych, były gracz m.in. Slavii Praga i Wisły Kraków, a obecnie Banika Ostrawa przybliża te problemy w rozmowie z Interią. Wyjaśnia też, kto w czeskiej kadrze może być największym zagrożeniem dla "Biało-czerwonych". Michal Frydrych o czeskiej kadrze: "Graliśmy dobrze, ale wynik był zły" Czesi w czerwcu i wrześniu ponieśli aż cztery porażki z rzędu w meczach Ligi Narodów. - I po tych ostatnich starciach Ligi Narodów wypadliśmy z Dywizji A. Na pewno przeciwnicy nie byli łatwi, w końcu Czesi rywalizowali z Portugalią, Hiszpanią i Szwajcarią - zastrzega Frydrych. - Chociaż akurat z Hiszpanią rozegraliśmy dobry mecz u siebie. Generalnie w niektórych spotkaniach graliśmy dobrze, ale wynik był zły - uśmiecha się defensor. Zobacz także: Polska nie powtórzy błędów z Euro 2012? Bywało, że Czesi "dawali nam w kość" I dodaje: - W ostatnim starciu Ligi Narodów ze Szwajcarią mieliśmy okazję z rzutu karnego, ale go nie wykorzystaliśmy. To był taki mecz "na styku", Szwajcarzy byli tylko minimalnie lepsi. Mimo wszystko, trener Silhavy pozostał na stanowisku i to pod jego wodzą Czesi mają rywalizować w eliminacjach do Euro 2024. - Trener zostaje. Ma co prawda niebawem spotykać się i rozmawiać z działaczami czeskiej federacji, ale na eliminacje do Euro 2024 ma pozostać na stanowisku. Celem przed nim postawionym miał być bowiem właśnie awans na mistrzostwa Europy. Już przed startem ostatniej edycji Ligi Narodów było wiadomo, że Czesi trafili do bardzo trudnej grupy i może się to zakończyć spadkiem z Dywizji A. Liczono się z tym - podkreśla Frydrych. Czesi rywalem Polaków w eliminacjach do Euro 2024. Kto może nam zagrozić? Były gracz Wisły Kraków szczególnie ostrzega przed kilkoma czeskimi kadrowiczami, którzy na co dzień grają w renomowanych europejskich zespołach. - Przede wszystkim jest Patrik Schick z Bayeru Levekusen, jest kapitan drużyny Tomas Soucek grający na co dzień w West Ham United. Wyróżniłbym jeszcze prawego obrońcę Vladimira Coufala, również z West Hamu, do tego groźny jest Adam Hlozek z Bayeru. Jest też wielu chłopaków z czeskiej ligi, przede wszystkim ze Slavii - dodaje. Czeska piłka generalnie jest w niezłej kondycji, co pokazują ostatnie regularne występy czeskich ekip w europejskich pucharach. Viktoria Pilzno obecnie gra w fazie grupowej Ligi Mistrzów. - Jest to dobre dla czeskiej piłki, że Viktoria Pilzno rywalizuje w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Natomiast same wyniki osiągane przez ten zespół w LM dobre już nie są. Czescy dziennikarze wskazują, że to nie jest zbyt ładna gra. Oczywiście, ekipa z Pilzna nie ma łatwych rywali: Bayern, Barcelona i Inter to świetne firmy. To trudna grupa, ale problemem jest, że czeski zespół nie gra odważnie. Wyglądają na wystraszonych - przyznaje Frydrych. Jak swego czasu Slavia Praga grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów to jednak prezentowała się lepiej. Czeskie media po losowaniu nie ukrywały radości. Zobacz: Czeskie media się radują. Chcieli trafić na Polaków Wskazywano, że można było trafić na znacznie trudniejszych rywali, niż Polska. Potwierdza to Frydrych. - Jak przeglądałem czeskie portale, to wszyscy pozytywnie wypowiadali się o losowaniu i kształcie naszej grupy - nie ukrywa. Czesi największych problemów spodziewają się jednak właśnie ze strony Roberta Lewandowskiego i spółki. - Jeszcze Albania może być stosunkowo trudnym rywalem. Myślę, że polska ekipa ma najwięcej piłkarzy grających na co dzień w dobrych zagranicznych klubach. Natomiast przekonamy się jeszcze, jak będzie funkcjonować w praktyce zespół jako całość - zastrzega były wiślak. Obrońca zaciera ręce na myśl o polsko-czeskich konfrontacjach w tych eliminacjach. Już się szykuje do wyprawy na stadion. - Sam jestem ciekaw, jak będą wyglądać te polsko-czeskie pojedynki. Jak tylko będzie taka możliwość, to chciałbym zobaczyć któreś z tych spotkań na żywo - czy to mecz w Czechach, czy w Polsce - mówi. Frydrych: Sobolewski to dobry człowiek Frydrych spędził w naszym kraju niecałe dwa lata, ale - jak podkreśla - ma bardzo dobre wspomnienia. - Byliśmy bardzo szczęśliwi w Polsce - stwierdza były piłkarz Wisły. Ostatecznie zdecydował się na opuszczenie Krakowa i powrócił do Ostrawy, gdzie grał już w przeszłości. - Nie mamy teraz dobrych wyników, ekipa Banika przeżywa trudny czas. Mam nadzieję, że będzie niebawem lepiej, bo drużyna jest bardzo dobra - zaznacza. Jest też na bieżąco z tym, co dzieje się w krakowskiej Wiśle po spadku z Ekstraklasy. Wie, że ostatnio Jerzego Brzęczka zastąpił tam Radosław Sobolewski. - Radek Sobolewski to bardzo dobry człowiek - podkreśla Frydrych i cieszy się, że 45-latek dostał szansę prowadzenia pierwszego zespołu "Białej Gwiazdy".