Ostatnie dni dla Jóźwiaka były intensywne, ale też wielką huśtawką nastrojów. Tydzień temu mocno rozczarowany opuszczał stadion w Sofii po porażce z Bułgarią 0-3 w meczu eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy. We wtorek zadebiutował w seniorskiej reprezentacji. "Spełniłem swoje marzenie" - powiedział podczas konferencji prasowej. Pomocnik "Kolejorza" nieoczekiwanie został powołany przez selekcjonera Jerzego Brzęczka, ale z zastrzeżeniem, że będzie on do dyspozycji trenera kadry U-21 Czesława Michniewicza na spotkanie z Bułgarami. Po spotkaniu w Sofii udał się prywatnym samolotem razem m.in. z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewem Bońkiem do Izraela, gdzie dołączył do seniorskiej reprezentacji. Jak przyznał, kolegów z młodzieżówki opuszczał w kiepskim nastroju. "Mieliśmy większe oczekiwania odnośnie meczu z Bułgarią, chcieliśmy wygrać to spotkanie, ale "dostaliśmy" bramkę po własnym prostym błędzie i wiedzieliśmy, że Bułgarzy się cofną, a my będziemy zmuszeni grać atakiem pozycyjnym. Potem straciliśmy drugiego gola i wiedzieliśmy, że będzie coraz trudniej. To był dla mnie trudny moment, bowiem głupio mi było opuszczać kolegów. Z drugiej strony po dołączeniu do kadry trenera Brzęczka starałem się od tego odciąć" - opowiadał. Z seniorską reprezentacją zdążył zaliczyć jeden trening, ale zaprezentował się na tyle dobrze, że Brzęczek dał mu do zrozumienia, iż ma szansę występu przeciwko Słowenii. "Trener powiedział mi, że podobało mu się to, jak trenowałem. Ale w trakcie meczu widziałem, że ta szansa na grę mocno się oddaliła po kontuzji Kamila Glika i zmianie Łukasza Piszczka, która była już wcześniej zarezerwowana. Tym bardziej, że na ławce było wielu znakomitych zawodników. Ciężko mi było uwierzyć, że to ja dostanę tę jedyną szansę. Tym bardziej, że przy wyniku 2-2 mocniej zaczął się rozgrzewać Krzysztof Piątek. Dopiero po strzeleniu trzeciej bramki trener Brzęczek zawołał mnie, więc było trochę tej huśtawki nastrojów" - opowiadał 21-letni pomocnik. Jak dodał, sam debiut w reprezentacji było dla niego spełnieniem jednego z największych marzeń, ale na razie nie myśli o ewentualnym udziale w przyszłorocznych mistrzostwach Europy. "Już po meczu ze Słowenią byłem pytany, z kim chciałbym zagrać w grupie, a ja do końca nie znałem wszystkich drużyn, które się zakwalifikowały. Na razie skupiam się przede wszystkim na grze w klubie, bo wiem, że właśnie dzięki temu zasłużyłem na powołanie i otrzymałem szansę debiutu. Wiem, że teraz już wszystko zależy ode mnie. Euro 2020 to kolejne z moich marzeń, lecz twardo stąpam po ziemi. Wiem jednak, że czeka mnie dużo pracy" - podkreślił. Po udanych występach w Ekstraklasie i debiucie w seniorskiej reprezentacji, Jóźwiak może stać się celem transferowym innych klubów. Tym bardziej, że już wcześniej szlaki przetarła młodzież Lecha - Karol Linetty, Jan Bednarek, Dawid Kownacki czy Tomasz Kędziora zrobili dobrą renomę poznańskiemu klubowi. "Nie zastanawiałem się nad transferem, mam jeszcze swoje mecze do rozegrania. Nasza pozycja w tabeli nie jest zadowalająca, musimy zacząć iść w górę. Jak skończy się runda, przyjdzie czas na takie rozmowy i przemyślenia. Wiele będzie zależeć od klubu - jaki ma plan wobec mojej osoby" - podsumował piłkarz "Kolejorza". Autor: Marcin Pawlicki