To obowiązek, że podczas spotkania z dziennikarzami wypowiedzi trenerów i zawodników tłumaczone są na języki, którymi posługują się rywalizujące zespoły. Często jednak tłumacze gubią się w faktach oraz języku sportowym. Podobnie było tym razem. Mężczyzna przekładający język polski na niemiecki (i na odwrót) pracował pod dodatkową presją, bo obok niego siedział selekcjoner Jerzy Brzęczek, który w Austrii grał 12 lat i płynnie mówi po niemiecku. Momentami szkoleniowiec uśmiechał się, gdy tłumacz próbował połapać się w piłkarskich opowieściach, ale w końcu musiał przyjść z pomocą.- Robert strzelił w 10 meczach 16 bramek... Przepraszam, ile bramek? - zaciął się w pewnym momencie tłumacz. Wówczas Brzęczek delikatnie go poprawił, ale za moment znów musiał przyjść z odsieczą. - Przepraszam, może pan powtórzyć drugą część pytania? - zagadnął tłumacz austriackiego dziennikarza i wówczas Brzęczek już w całości przejął inicjatywę. Sam dokończył pytanie, a następnie na nie odpowiedział. - Jak ważnym zawodnikiem jest Lewandowski dla naszej reprezentacji? - przetłumaczył z uśmiechem Brzęczek. Za moment śmiała się już cała sala, a selekcjoner zaczął odpowiadać na pytanie. - Robert to najlepszy strzelec w historii naszej piłki, więc nic nie trzeba do tego dodawać. Liczymy na jego skuteczność. To nasz kapitan i nasza największa gwiazda, na której spoczywa wielka odpowiedzialność. Mamy jednak wielu następców i zawodników, którzy są w stanie mu pomóc - powiedział Brzęczek, a chwilę później jeden z dziennikarzy stwierdził, że chyba lepiej, gdyby trener sam tłumaczył całą konferencję. Z Wiednia PJ