Eliminacje do Euro 2024 nie układały się dla nas od początku. Już w pierwszym spotkaniu przegraliśmy z Czechami, co stawiało nas w trudnej sytuacji. Nikt jednak wtedy nie myślał, że dla Polaków zabraknie miejsca w pierwszej dwójce, która uzyskuje awans. Jednak kolejne wyjazdowe porażki - z Mołdawią 2-3 i Albanią 0-2 postawiły nas pod ścianą. Cezary Kulesza, prezes PZPN-u, próbując ratować sytuację, zmienił selekcjonera. Portugalczyka Fernanda Santosa zastąpił Michał Probierz. Były szkoleniowiec m.in. Jagiellonii Białystok i Cracovii, a także młodzieżowej reprezentacji Polski, z dorosłą kadrą jeszcze nie przegrał meczu, ale remisy z Mołdawią i Czechami po 1-1 w Warszawie pozbawiły nas szans na bezpośredni awans. Probierz przeanalizował i podjął kluczowe decyzje. Wszystko jasne W pierwszym spotkaniu zabrakło kontuzjowanego Lewandowskiego, ale już w pojedynku z naszymi południowymi sąsiadami kapitan wyprowadził "Biało-Czerwonych". 35-letni napastnik na pewno jednak piątkowego meczu nie może zaliczyć do udanych. Próbował robić to co zawsze, czyli nie tylko czekał na dogrania kolegów, ale i wychodził, by rozegrać piłkę, jednak czegoś brakowało. "Lewy" rozegrał całe spotkanie, choć, według niektórych ekspertów, wcale tak nie powinno być. Statystyki też nie przemawiają za kapitanem reprezentacji Polski. Oddał tylko trzy strzały, jeden celny z rzutu wolnego, i dwa obok bramki, w tym mając bardzo dobrą sytuację po błędzie rywala. - Robert z perspektywy czasu w końcu się przełamie i zacznie strzelać, ale w takim meczu wpuszczam ludzi, którzy mają siły biegać 90 minut - dodał Hajto. Reprezentacja Polski. Czekamy na rywali z baraży Tak z kolei pojedynek ocenił sam Lewandowski, odpowiadając na pytania dziennikarzy. - Można powiedzieć, że próbowaliśmy wyciągnąć to, co od początku eliminacji nie funkcjonowało. Wiele elementów funkcjonowało słabo. Ten mecz był takim, w którym próbowaliśmy zrobić krok do przodu i zbudować się na play-off - powiedział. - Było widać dziś w grze pozytywy. Przed polem karnym, w końcowej fazie, tam brakowało ostatniego podania, znalezienia wolnej przestrzeni, strzału z dystansu, czy w ogóle oddania strzału lub wrzutki. To będziemy analizować, ale naprawdę wiele pozytywów było widać. To jak rozpoczynaliśmy sytuacje, to jak przerzucaliśmy grę z jednej strony na drugą, przejść z fazy defensywnej do ofensywy, to wyglądało dużo lepiej - dodał. Karol Świderski trafił do szpitala, są nowe informacje. Dziennikarze potwierdzają Teraz przed Polakami dwustopniowe baraże do mistrzostw Europy, które odbędą się na początku przyszłego roku. Na razie jeszcze nie wiadomo, kto się w nich znajdzie. Na ten moment najgroźniejszymi rywalami wydają się Ukraina i Chorwacja, ale to może się jeszcze zmienić. W tym roku Polacy zagrają jeszcze jeden mecz. We wtorek, również na PGE Narodowym, podejmą w towarzyskim spotkaniu Łotwę. Początek pojedynku o 20.45.