Jak Pan się czuje po ciężkich treningach, na które nieco narzekaliście? - Wcale nie narzekaliśmy. Owszem, mieliśmy ciężkie treningi, ale to jest normalne na takim zgrupowaniu, bo trzeba zadbać o formę. Trener to wszystko zaplanował, ale już zaczęliśmy zupełnie inne treningi, z większym kontaktem z piłką. W niedzielę mecz z Danią, w którym najprawdopodobniej zagra pierwszy skład. Czego można się po was spodziewać? - Pierwszy skład? Skoro tak mówicie, to wiecie więcej ode mnie (śmiech). Sprzedano już ponad 30 tysięcy biletów na to spotkanie. - O! To jest fajne i bardzo pozytywne. Cieszę się, że tak dużo kibiców przyjdzie na ten mecz, choć to będzie tylko sparing. Jako piłkarz bardzo się cieszę, że tyle ludzi będzie nas oglądało. Dla Pana Chorzów kojarzy się pewnie miło. Bramki strzelone Portugalii, Belgii... - Tak to prawda, fajnie mi się gra na Stadionie Śląskim i cieszę się, że znów będziemy mogli tam zagrać. A bramki? Zobaczymy czy będą. Wierzy Pan w magię chorzowskiego giganta? - Ja w takie rzeczy jak magia w ogóle nie wierzę. To jest przecież normalne boisko, z tym, że atmosfera jest bardzo przyjemna i kibice fajnie dopingują. Jak już powiedziałem wcześniej, bardzo dobrze mi się tam gra. Czy działają na Pana prowokacje Niemców, którzy puszczają głupie reklamy w telewizji? - Nie chcę o tym mówić, bo nie widziałem tych materiałów. Nasi rywale w grupie nie zachwycają. Tylko Remis Niemców z Białorusią, remis Austrii z Nigerią. Działa to na Was? - Patrzymy na te wyniki i widzimy, że możemy wygrać z Niemcami, bo dlaczego nie? Myślicie o tym pierwszym meczu? - Wszyscy jesteśmy na nim skoncentrowani. Właśnie rozpoczęliśmy bezpośrednie przygotowania do tego spotkania. Ja przyznam się, że codziennie o tym myślę. Nie jest Pan zmęczony ciężkim sezonem? - Nie, dostałem przecież kilka dni wolnego i trochę wypocząłem. Naprawdę nie jestem przemęczony.