- Reprezentacja najlepiej wygląda na zdjęciu - dokazywali niektórzy z kibiców, którzy oglądali jedyny piątkowy trening (przedpołudniowy został odwołany przez Smudę) na boisku w podwarszawskim Sulejówku. Zajęcia rozpoczęły się od wspólnej fotografii piłkarzy i sztabu trenersko-medycznego z grupą dzieci i młodzieży trenującej w miejscowej Victorii. Na rok przed Euro polski zespół narodowy wciąż jest wielką niewiadomą. Znaki zapytania towarzyszą Smudzie od początku jego pracy z reprezentacją. W niedzielę przeciwko Argentynie wie, kogo wystawi w bramce (Wojciech Szczęsny), obronie (Łukasz Piszczek, Grzegorz Wojtkowiak, Tomasz Jodłowiec, Jakub Wawrzyniak) i ataku (Robert Lewandowski). Zagadką jest skład osobowy pięcioosobowej linii pomocy. Ponad półgodzinną gierkę 11x11 (w tzw. drugiej drużynie znów z konieczności wystąpił jeden z asystentów Jacek Zieliński, w miejsce Ludovica Obraniaka, któremu urodziła się córka i do ekipy "Biało-czerwonych" dołączy dopiero w sobotę; zagra tylko w czwartek z Francją) w drugiej linii rozpoczęli Jakub Błaszczykowski, Dariusz Dudka, Rafał Murawski, Mateusz Klich i Adrian Mierzejewski. Później Klicha zastąpił Kamil Grosicki. W zespole z "narzutkami" tym razem nie pojawił się Adam Matuszczyk. Selekcjoner nie mógł być zadowolony z formy zawodników, gra była rwana, sporo niedokładności. Smuda kilka razy przerywał rywalizację, czasem wręcz domagającej się większego zaangażowania. "Więcej ruchu, więcej ruchu" - pokrzykiwał na swych podopiecznych. Zespół, który ma rozpocząć spotkanie z Albicelestes, wygrał 2-1. Pierwszą bramkę strzelił Błaszczykowski z karnego, podyktowanego przez Smudę za faul Grzegorza Krychowiaka na Lewandowskim. W kolejnej akcji przeciwnicy, po wyraźnym błędzie defensorów, wyrównali za sprawą Pawła Brożka. Wcześniej napastnik Trabzonsporu zmarnował sytuację sam na sam ze Szczęsnym. W ostatniej akcji mini-sparingu na listę strzelców wpisał się Mierzejewski. Najlepszy pomocnik Ekstraklasy w plebiscycie spółki prowadzącej rozgrywki wcześniej kilka razy wykonywał rzuty różne, ale z mizernym skutkiem. Zresztą w ogóle kadrowicze do tej pory nie ćwiczyli stałych fragmentów gry. W sobotę i Polacy, i Argentyńczycy trenować będą na stadionie Legii. Goście o 16.00, a "Biało-czerwoni" dwie godziny później. Mecz w niedzielę o 17.00. W czwartek na tym obiekcie polscy piłkarze zmierzą się z Francją. Na razie najmniej zmartwień mają lekarz kadry Mariusz Urban i masażyści. W piątek jedynym, który potrzebował niewielkiej pomocy był... Smuda (uraz nogi).