Właśnie wspomniane obligacje mają być największą siłą finansową związku, a przy okazji całkiem skutecznym sposobem na obronę przed szalejącą inflacją. Duży wpływ na taki stan rzeczy miał oczywiście również powrót do standardów, do których przyzwyczailiśmy się przed okresem pandemii. W 2020 roku PZPN na biletach i tzw. "hospitality" związanym z meczami reprezentacji zarobił niespełna 1,8 miliona złotych, tak za rok poprzedni było to już ponad 38,5 miliona. Wszystko ma oczywiście związek z poluzowaniem restrykcji i ponowną możliwością zapełniania stadionów do ostatniego miejsca. PZPN dysponuje sporymi środkami i chce je wykorzystać Według informacji "PS" taki stan rzeczy ma powodować, że władze związku bardzo mocno dyskutują o tym, czy skorzystać z tych środków przy wyborze nowego selekcjonera. Jeśli tak by się stało, PZPN byłby w stanie pobić swój własny rekord pensji dla trenera, nie ryzykując przy tym zbytnio płynnością swoich finansów. Około 900 tysięcy euro rocznie miał zarabiać Paulo Sousa, a na podobne pieniądze po awansie na EURO 2008 miał liczyć Leo Benhakker, chociaż w przypadku Holendra trzeba oczywiście wziąć poprawkę na czas, jaki minął od jego pracy z reprezentacją Polski(Holender przejął kadrę w 2006 roku). W przypadku Czesława Michniewicza mówi się o kwocie rzędu nieco poniżej 500 tysięcy euro. Wiele wskazuje na to, że jeśli Cezary Kulesza ostatecznie zdecyduje się na zmianę selekcjonera i postawienie na zagranicznego szkoleniowca o uznanym statusie, to będzie musiał liczyć się z wydatkiem przynajmniej w okolicach 2 milionów euro w skali roku. Dodatkowym argumentem za taką decyzją ma być fakt, że wśród polskich szkoleniowców ciężko znaleźć kandydata, który spełniałby wymagania związku, czyli poprawa jakości gry kadry i jednoczesny autorytet, którym miałby do siebie przekonać najważniejszych zawodników. Kontrakt Michniewicza obowiązuje do końca 2022 roku, ale przed jego zakończeniem ma zostać podana informacja o tym, czy pozostanie on na stanowisku także w przyszłym roku. Reprezentacja Polski już 24 marca wyjazdowym meczem z Czechami rozpocznie eliminacje EURO 2024. Trzy dni później "Biało-Czerwoni" zagrają w Warszawie z Albanią.