"Spotkałem się z trenerem, ale na razie on musi mieć swoje przemyślenia na to, jak to ma wyglądać. Ja czekam" - powiedział wczoraj Piszczek w studiu "Viaplay" odpowiadając na pytanie Radosława Przybysza. Spekulacje o tym, że boczny obrońca znajdzie się w sztabie kadry wraz z innym Polakiem - Tomaszem Kaczmarkiem, nie ustają od czasu powołania Santosa na stanowisko selelcjonera. Kandydatura Piszczka - cieszącego się dużym szacunkiem w polskim środowisku piłkarskim - wzbudza mieszane uczucia. W ostatnim czasie skrytykowali ją, chociażby były prezes PZPN - Zbigniew Boniek, czy były napastnik kadry - Paweł Kryszałowicz. W swoim felietonie dla "Przeglądu Sportowego" do sprawy odniósł się także były bramkarz m.in. Liverpoolu i Realu Madryt - Jerzy Dudek. 60-krotny reprezentant Polski twierdzi, że rola Piszczka w kadrze ma być czysto symboliczna, co jego zdaniem mija się z celem. Rola Łukasza Piszczka ma być symboliczna? Dudek: To kompletny bezsens "Słyszę, że rola Łukasza ma się ograniczać do obecności na zgrupowaniach, gdzie będzie "gościem specjalnym". Uważam to za bezsensowne" - napisał Dudek. 49-latek twierdzi, że takie postawienie sprawy nie przyniesie żadnych korzyści, ani samemu Piszczkowi, ani reprezentacji Polski, a jedynie aktywna rola w sztabie mogłaby wpłynąć korzystnie na jego rozwój. "Bycie pełnoprawnym członkiem sztabu, który np. pojedzie na obserwację i będzie pomagał w komunikacji na linii trener klubowy - zawodnik mogłoby go rozwinąć na przyszłość. Jeżdżenie na zgrupowania jedynie w roli dobrego ducha uważam za kompletny bezsens, zarówno dla Łukasza, jak i dla reprezentacji" - dodał. "Biało-Czerwoni" rozegrają pierwsze spotkanie pod wodzą Santosa już 24. marca, kiedy zmierzą się na wyjeździe z Czechami, na otwarcie eliminacji do mistrzostw Europy. Trzy dni później - przed własną publicznością zagrają z Albanią.