W momencie, gdy rozlosowane zostały grupy eliminacji do Euro 2024, większość kibiców reprezentacji Polski odetchnęła zapewne z ulgą. "Biało-Czerwoni" trafili bowiem na Albańczyków, Czechów, Mołdawian i Farerów - a to, na papierze, wyglądało na niezbyt wymagające zestawienie. Potem jednak nadeszło brutalne zderzenie z rzeczywistością - Polacy po siedmiu spotkaniach odnotowali na swoim koncie trzy zwycięstwa, jeden remis i trzy porażki, co bez wątpienia jest rezultatem poniżej oczekiwań. Prawdziwą zmorą okazała się tu kadra Mołdawii. Grosicki gorzko po meczu z Mołdawią. Otwarcie mówił też o... końcu kariery El. Euro 2024. Mołdawianie z czterema punktami po meczach z Polską. Statystyki zwalają z nóg "Tricolorii" najpierw bowiem zwyciężyli w Kiszyniowie 3:2, a w niedzielę 15 października wywalczyli sobie remis 1:1 na PGE Narodowym. Tym samym doszło do dosyć nietypowej sytuacji - wystarczy zerknąć w konkretne piłkarskie statystyki: Jak zauważył dziennikarz TVP Sport Mateusz Leleń, w bieżących kwalifikacjach Mołdawianie "urwali" sobie na "Biało-Czerwonych" aż cztery punkty, podczas gdy w ostatnich latach w kolejnych rywalizacjach kwalifikacyjnych zdołali oni zebrać po spotkaniach ze wszystkimi przeciwnikami... najwyżej trzy "oczka". Sytuacja ta miała miejsce przed Euro 2020. Co ciekawe Mołdawii poprzednio szło tak zdecydowanie dobrze w el. do MŚ 2014 - wówczas zgarnęła ona aż 11 pkt (na ten moment w el. Euro 2024 ma ich dziewięć) i... nieomal wyprzedziła wówczas Polskę, która zdobyła 13 pkt. Można by niemal rzec, że historia zaczęła zataczać koło, bo wówczas też padł remis 1:1 między obiema ekipami, natomiast wtedy Polacy przynajmniej pokusili się o jeden triumf (2:0 w 2012 r.)... Zieliński pod ostrzałem. Były kadrowicz bezwzględny, ależ słowa o kapitanie Reprezentacja Polski niebawem zagra jeszcze z Czechami Wracając do teraźniejszości - przed podopiecznymi Michała Probierza ostatnie starcie w el. Euro 2024 - 17 listopada zmierzą się oni z Czechami a własnym terenie i margines błędu jest tu absolutnie zerowy. W przypadku kolejnego potknięcia marzenia o bezpośrednim awansie na turniej znikną bowiem całkowicie, a i tak... trzeba będzie nieustannie zerkać na poczynania grupowych oponentów.