To jednak nie przeszkadza Walijczykom być drugą siłą na Wyspach Brytyjskich za Anglią. Selekcjonerzy Walii często mieli problemy, by znaleźć na odpowiednim poziomie zawodników posiadających brytyjskie obywatelstwo i walijskie pochodzenie. Zwykle kadra miała gwiazdę światowego formatu, wokół której budowano reprezentację. W ostatnich 40 latach byli to kolejno: Ian Rush, Marek Hughes, Ryan Giggs, a ostatnio Gareth Bale, który zakończył reprezentacyjną karierę po mundialu w Katarze. Walia zresztą całkiem niedawno stała się drugą siłą brytyjskiego futbolu - wyprzedziła Szkocję, Irlandię Północną i Irlandię (nie jest częścią Wielkiej Brytanii, ale leży na Wyspach Brytyjskich). W 2011 roku zajmowała najniższe w historii miejsce w rankingu FIFA (117.). W ciągu zaledwie czterech lat awansowała na ósmą pozycję. Tak się złożyło, że to był też dobry okres dla polskiej kadry. Z najniższej 78. lokaty w listopadzie 2013 roku, cztery lata później biało-czerwoni byli nawet na piątej pozycji. Teraz obie drużyny są sąsiadami w rankingu FIFA (Walia jest 29., Polska plasuje się lokatę niżej). W XXI wieku dla obu reprezentacji najbardziej udane były mistrzostwa Europy we Francji. Walia nie dość, że wygrała grupę, to dotarła aż do półfinału, w którym uległa Portugalczykom (rundę wcześniej wyeliminowali Polaków). Na Euro 2020 Walijczycy też spisali się lepiej, bo zagrali w 1/8 finału. Za to podczas ostatniego mundialu zajęli ostatnie miejsce w grupie, a Polacy walczyli o ćwierćfinał z Francją. Teraz, tak samo jak Polacy, zajęli dopiero trzecie miejsce w grupie eliminacyjnej i o Euro walczą w barażach. Tym, czym dla biało-czerwonych była w kwalifikacjach Mołdawia, tym dla Walii okazała się Armenia, która wygrała w Cardiff 4:2 i zremisowała u siebie. Tych punktów zabrakło Walijczykom do bezpośredniego awansu, bo potrafili wygrać z Chorwacją. Polacy na papierze znacznie lepsi W kadrze Walii nie ma gwiazd pokroju Bale’a czy Giggsa. Najbardziej rozpoznawalny jest kapitan Aaron Ramsey. Ponad 10 lat spędził w Arsenalu Londyn, potem trzy sezony w Juventusie, ale ostatnio wrócił do klubu, w którym się wychował - walijskiego Cardiff City i gra tylko na zapleczu angielskiej ekstraklasy. To jak wspomnieliśmy na początku, nic dziwnego w tej reprezentacji. Połowa powołanych przez Roba Page’a jest piłkarzami Championship. W półfinale barażów o Euro 2024 z Finlandią sześciu zawodników, którzy byli w podstawowym składzie, występuje na co dzień właśnie w angielskiej drugiej lidze. To Danny Ward, Joe Rodon, Jordan James, Ethan Ampadu, Connor Roberts i David Brooks. Selekcjoner ma też w kadrze Josha Sheehana z Boltonu i Charliego Savage’a z Reading. To kluby angielskiej League One, czyli trzeciego poziomu rozgrywkowego. Następcą Giggsa czy Bale’a ma szanse zostać kreowany na największą gwiazdę - 23-letni Brennan Johnson. Przed tym sezonem za 55 mln euro Tottenham wykupił napastnika z Nottingham Forrest. W bieżących rozgrywkach Premier League zdobył cztery gole i zaliczył sześć asyst w 22 meczach. We wspomnianym meczu z Finlandią (4:1) strzelił jedną bramkę. Drugim młodym talentem jest jego rówieśnik Neco Williams (38 meczów/4 gole). Prawy obrońca lub wahadłowy w barażu popisał się pięknym golem z rzutu wolnego. Z Brennanem w kadrze i klubie gra Ben Davies, który jest kapitanem Walii pod nieobecność na boisku Ramseya. A największe doświadczenie w kadrze ma Wayne Hennessey (109 meczów) z Nottingham Forest, ale z Finlandią bronił Danny Ward, bramkarz na co dzień drugoligowego Leicester City. Tyle że żaden z powołanych przez trenera kadry Walii piłkarzy w tym sezonie nie zagrał nawet w europejskich pucharach. Najlepszy klub, w którym grają, to właśnie wspomniany Tottenham, czyli zaledwie ósmy zespół Premier League. Na papierze Walijczycy nie wytrzymują porównania z Polakami występującymi w najsilniejszych europejskich zespołach. Wojciech Szczęsny w Juventusie, Jakub Kiwior w Arsenalu, Piotr Zieliński w Napoli (a za chwilę w Interze Mediolan), Nicola Zalewski w AS Roma czy Robert Lewandowski w Barcelonie. Atutem Walijczyków jest za to długo pracujący selekcjoner. Page objął reprezentację w listopadzie 2020 roku. W tym samym czasie Polska miała już pięciu trenerów. 50-letni szkoleniowiec zwykle dostosowuje taktykę pod rywala i wyciąga wnioski. W pierwszej części kwalifikacji grał ustawieniem z czterema obrońcami - Walia przegrała z Turcją i Armenią oraz zremisowała z Chorwacją. Po zmianie taktyki na trzech stoperów pokonała Chorwatów, zremisowała z Turkami i Ormianami, a w barażu rozbiła Finlandię. Page nie może pochalić się świetnym bilansem w reprezentacji Walii. 15 meczów wygrał, 14 zremisował, a 13 przegrał. Relacja z meczu Walia - Polska w finale baraży o Euro 2024 w Interii