Reprezentacja Polski do lat 19 rozpoczynała kwalifikację do mistrzostw Europy. Drużyna trenera Wojciecha Kobeszki chciała pójść w ślady swoich poprzedników. Rok temu piłkarze rocznika 2004 (i młodsi) przebrnęli przez dwustopniowe eliminacje i awansowała na młodzieżowe Euro. Na Malcie piłkarze trenera Marcina Brosza zajęli trzecie miejsce w grupie. Teraz kwalifikacje zaczynali zawodnicy urodzeni w 2005 grudnia. By zagrać na boiskach Irlandii Północnej, trzeba przejść dwie fazy grupowe. Pierwsza jest oczywiście łatwiejsza - Polacy byli losowani z drugiego koszyka. Faworytem są Niemcy, z trzeciego koszyka trafili na środowego rywala - Macedonię Północną, a z czwartego na Kazachstan. Do drugiego etapu eliminacji awansują dwie najlepsze drużyny z 13 grup plus jedna z trzeciego miejsca. Podobnie jak rok temu, Polska znów jest gospodarzem turnieju. Dla trenera Kobeszki i jego zawodników to był pierwszy poważny test. Pracują ze sobą od ponad roku, ale do tej pory grali tylko mecze towarzyskie, na dodatek tak się złożyło, że wszystkie poza krajem. Pierwsze minuty to nerwowa gra z obu stron. Złe podanie stopera do bramkarza Macedonii omal nie zakończyło się dla rywali stratą gola. Po drugiej stronie boiska Filip Luberecki stracił piłkę pod własną bramką, ale Macedończycy tego nie wykorzystali. "Krychowiak, Krychowiak" W 12. minucie goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Znów błąd popełnił Luberecki, Daniel Markovski podał po ziemi wzdłuż bramki, a akcję pewnym strzałem wykończył Nikola Velichkovski. Polacy nie potrafili się pozbierać po straconej bramce. Rozgrywali piłkę, ale niewiele z tego wynikało. Najbardziej starał się Dariusz Stalmach - po jego akcji lewą stroną i podaniu, w dobrej okazji był Junior Nsangou, ale jego strzał został zablokowany. "Krychowiak" - krzyczały dzieci z trybun na pomocnika AC Milan. Polacy zaczęli zyskiwać przewagę i szybko przyszły efekty. Dawid Drachal minął rywala, wbiegł w pole karne i został sfaulowany przez Markovskiego. Stalmach próbował wykonać jedenastkę a la Robert Lewandowski na tzw. dwa tempa, ale bramkarz Macedonii nie nabrał się i obronił uderzenie. Polacy mieli jeszcze okazje, ale Nsangou najpierw strzelił minimalnie niecelnie, a tuż przed przerwą kopnął tak, że piłka wyszła na aut. Macedonia dobiła Polskę Po przerwie Polacy nie potrafili zepchnąć rywali do defensywy. Minął kwadrans i jedyny efekt to niecelny strzał rezerwowego Maksymiliana Dziuby. Mnożyły się za to tu faule, niecelne podania i straty piłki. Zupełnie nie było pomysłu jak poradzić sobie z 39. drużyną europejskiego rankingu drużyn do lat 19. Polacy sa na 27. miejscu. Mało tego, w 69. minucie Macedonia podwyższyła. Rywale spokojnie rozgrywali sobie piłkę w okolicach pola karnego Polaków. W końcu Markovski zagrał krótko do Muhameda Elmasa, a ten pięknym strzałem po raz drugi pokonał Mikułkę.