Pierwsza połowa meczu z Mołdawią w ramach eliminacji do Euro 2024 nie zwiastowała właściwie żadnych kłopotów dla Polaków. Prowadzenie dwoma bramkami, kontrola gry, pewność siebie. Zdawało się, że trudno, aby coś poszło tu nie tak. A jednak. Ostatecznie reprezentacja Polski przegrała w Kiszyniowie 2:3 i już teraz znacznie skomplikowała sobie sytuację w grupie. "Patrzysz w tabelę i co widzisz?" - zapytano Jakuba Kamińskiego tuż po blamażu. Wytłumaczenia dla ostatecznego rezultatu nie potrafił znaleźć również Fernando Santos. "Szczerze mówiąc, to nie wiem, co powiedzieć... Podkreślaliśmy tutaj, że trzeba być skoncentrowanym, że trzeba posiadać piłkę, podejść odpowiednio do tego spotkania" - mówił wyraźnie przybity. "W drugiej połowie tak naprawdę zniknęliśmy" - podsumowywał. Ruszyła lawina komentarzy. W dyskurs włączył się m.in. syn poprzedniego selekcjonera reprezentacji Polski, Czesława Michniewicza. Jego słowa są znaczące. Zero litości dla Roberta Lewandowskiego po wielkim blamażu Polski w Mołdawii. "Gdzie jest kapitan?" Mateusz Michniewicz po blamażu reprezentacji Polski. Dosadnie o ojcu i krytyce. "Ktoś by na niego zamach zrobił" "Wybrałem oglądanie serialu po drugim golu. I z tego co tu widzę, to mogę żałować" - zaczął temat Mateusz Michniewicz na Twitterze. Później dodał, że na powrót włączył mecz. Po wszystkim starał się pocieszyć kibiców. "I tak awansujemy na Euro. Spokojnie" - ocenił. Następnie podzielił się gorzką refleksją dotyczącą ojca. "Ale ogólnie to kamień z serca, że taty tam nie ma, przecież po takich 3 meczach, to by ktoś na niego zamach zrobił zanim jeszcze by wrócił do kraju" - napisał. I dodał: "W sumie to nawet po pierwszej połowie w Czechach [w marcu reprezentacja Polski przegrała z Czechami 1:3 - przyp. red.] by już go ktoś ustrzelił". Potem wdał się w dyskusję w internautami. I skorzystał z okazji, by zdementować jedną z pogłosek. "No, żebyś wiedział, że kamień z serca. Widać, jaka musiała być atmosfera na mundialu, jak Czesio pokłócił się z Witem i innymi asystentami" - zagadnął jeden z komentujących. "Kłamstwo, Trener Witt jest ostatnią osobą na świecie, z którą można się pokłócić. Wspaniały człowiek" - wyjaśnił temat Mateusz Michniewicz. Pojawił się też temat zdjęcia udostępnionego przez Czesława Michniewicza zaraz po blamażu Polski w Mołdawii. Na fotografii widać uśmiechniętego, elegancko ubranego trenera w towarzystwie żony. Niektórzy taką publikację odczytywali jako pstryczek w nos reprezentacji i komentarz do wyniku. Syn pary odniósł się do sprawy. Czesław Michniewicz pożegnał się z kadrą z końcem zeszłego roku. PZPN nie zdecydował się wówczas na przedłużenie kontraktu. Wcześniej selekcjoner krytykowany był za styl, w jakim kadra zagrała na mundialu w Katarze. Mierzył się również z napiętą atmosferą spowodowaną tzw. aferą premiową, jaka wybuchła tuż po meczu "Biało-Czerwonych" z Francją (1:3). Po kilku miesiącach przerwy Michniewicz znalazł nowego pracodawcę. Będzie prowadził saudyjski klub Abha FC. Zbigniew Boniek dosadnie o blamażu Polaków z Mołdawią. Wystarczyły dwa słowa