Reprezentację Polski czeka ostatni mecz w ramach eliminacji do przyszłorocznego Euro. Jak wiadomo, były one prawdziwą drogą przez mękę, choć tuż przed pierwszym meczem, "Biało-Czerwoni" byli wymieniani w gronie murowanych faworytów do awansu. Dziś wiadomo, że jedynie piłkarski cud może sprawić, by podopieczni Michała Probierza awansowali na europejski championat, nie musząc walczyć w barażach. By taki scenariusz się zmaterializował, musi się wydarzyć kilka istotnych rzeczy. Kierując się logiką, a także rachunkiem prawdopodobieństwa, szansa powodzenia jest niemalże równa zeru. Albania musi pokonać nieprzewidywalną Mołdawię (najbardziej prawdopodobny rezultat), Polacy muszą rozprawić się z Czechami, a kilka dni później muszą trzymać kciuki za wyżej wspomnianych Mołdawian, którzy musieliby sensacyjnie ograć naszych dzisiejszych rywali. Warto jednak podkreślić, że piłka nożna jest nieprzewidywalna i na boisku może się wydarzyć niemal wszystko. To właśnie z tego względu piłkarze Michała Probierza muszą walczyć na PGE Narodowym o komplet punktów. Wygrana nie tylko przedłuży nasze szanse na bezpośredni awans, ale również sprawi, że wydłużymy pozytywną serię zwycięstw do czterech. Dobry omen tuż przed kluczowym meczem Polaków. Świetna seria naszej kadry Warto podkreślić, że od początku bieżącego wieku, data 17 listopada kojarzy się fanom polskiej reprezentacji niezwykle pozytywnie. W ten dzień graliśmy cztery razy, z czego trzykrotnie byliśmy w stanie pokonać naszych oponentów. Szczególnie ciepło wspominane jest zwycięstwo 2:0 z reprezentacją Belgii. Trzy "oczka" zapewniły nam awans na pierwsze, historyczne Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. Kadrę Leo Beenhakkera do pamiętnego triumfu poprowadził niezapomniany Euzebiusz Smolarek. Dwóch piłkarzy poza kadrą. Michał Probierz musiał podjąć trudną decyzję W 2010 roku nasza drużyna narodowa mierzyła się z kadrą Wybrzeża Kości Słoniowej. Na stadionie w Poznaniu "Biało-Czerwoni" wygrali 3:1, a prawdziwy popis dał Robert Lewandowski, który zaaplikował rywalom z Afryki aż dwie bramki. Trzecie trafienie dołożył lubiany Ludovic Obraniak, który wspaniałym strzałem z rzutu wolnego nie dał żadnych szans golkiperowi. Bardzo dobry wynik zanotowaliśmy również w 2015 roku, kiedy to we Wrocławiu pokonaliśmy Czechów również 3:1. Wówczas gole na naszej kadry strzelali Arkadiusz Milik, Tomasz Jodłowiec, a także Kamil Grosicki, który podobnie, jak osiem lat temu znalazł się w kadrze meczowej. Warto również wspomnieć również o zremisowanym spotkaniu z Francją (2004). Boniek bez zahamowań tuż przed meczem z Czechami. Wskazał winnych kryzysu Biorąc pod uwagę całą historię naszej drużyny narodowej, 17 listopada przegraliśmy tylko raz. W 1993 roku "Biało-Czerwoni" ulegli świetnie dysponowanej Holandii 1:3. Tuż przed tym meczem Polska zremisowała z RFN 0:0 w 1971 roku, a także wygrała z Rumunią 4:3 w 1966.