W czwartek kwadrans przed 21:00 oczy kibiców piłkarskiej reprezentacji Polski będą zwrócone na PGE Narodowy w Warszawie, na którym kadra Michała Probierza zagra w Estonią w półfinale barażów do EURO 2024. Jak doskonale wiadomo, w potencjalnym finale na wyjeździe może zmierzyć się z Walią lub Finlandią. Najpierw trzeba jednak postawić pierwszy krok przeciwko zespołowi, który do ostatniego etapu walki o mistrzostwa Europy trafił dzięki wygraniu swojej grupy w dywizji D, w której walczył z Maltą i San Marino. Wiadomo już, że pojawi się na murawie stołecznego obiektu osłabiony. Ogłoszono już kadry meczowe, które należało zgłosić do północy. Probierz musiał "odrzucić" czterech piłkarzy, bo tylko 23 może znaleźć się w takowej kadrze - padło na Bartosza Bereszyńskiego, Sebastiana Walukiewicza, Damiana Szymańskiego oraz Dominika Marczuka. Jak się okazuje, z kolei wśród wybrańców selekcjonera Thomasa Haberliego (listę można zobaczyć na stronie uefa.com) brakuje Konstantina Wasiljewa. 39-latek ironicznie był zapowiadany przez internautów jako potencjalny kat "Biało-Czerwonych", bo w latach 2014-2019 grał w naszej Ekstraklasie - kolejno w Piaście Gliwice, Jagiellonii Białystok i ponownie Piaście. "Nie zdołał całkowicie wyleczyć urazu, z którym zmagał się od pewnego czasu. Poza kadrą na dzisiejszy mecz znalazł się również obrońca Rasmus Peetson" - napisał na platformie X profil "Estoński Futbol". Konstantin Wasiljew przegrał z czasem. Nie zagra przeciwko Polsce - Mam problemy mięśniowe, naciągnięcia mięśni, ale minęło sporo czasu odkąd się z tym borykam. Na szczęście już do siebie dochodzę i jestem w znacznie lepszym stanie niż kilka tygodni temu, gdy się to zaczęło - mówił Wasiljew 14 marca w rozmowie z TVP Sport. Walczył z czasem, by zagrać z Polską, ale nie zdążył. - Nie mam tajemnej receptury (na piłkarską długowieczność - red). Po prostu robię to, co kocham. Wstaję co rano i wciąż mi się chce trenować, a moje ciało jeszcze to akceptuje. Wiem, że nie pozostało mi już wiele czasu na boisku i tym bardziej staram się cieszyć ostatnimi momentami. Nie zaplanowałem natomiast dokładnie końca kariery. Już jakiś czas temu powiedziałem sobie, że nie będę tworzył daty z napisem "meta". W pewnym momencie, z jakiegoś powodu, ta myśl i decyzja sama przyjdzie. Ale nie wiem jeszcze kiedy - zaznaczył w niedawnym wywiadzie dla WP SportoweFakty.