W czwartek Czesi skomplikowali sobie drogę do mistrzostw Europy. Przegrali w Tiranie aż 0:3 i spadli na trzecie miejsce w grupie. Wciąż wszystko mieli E swoich rękach, bo do rozegrania mieli jeszcze trzy spotkania (Polska i Albania dwie). Na dodatek dwa z nich z najsłabszymi drużynami grupy - Wyspami Owczymi, a na dodatek u siebie. Choć i tak, wydaje się, kluczowe będzie spotkanie wyjazdowe z Polską. Porażka z Albanią odbiła się szerokim echem w Czechach. Zaczęto się nawet domagać dymisji trenera Jaroslava Silhavy’ego. Nastroje choć trochę mogło szybko poprawić zwycięstwo nad Wyspami Owczymi. Farerzy to ostatni zespół grupy, ale nie jest tak, że łatwo przegrywa. Zremisował z Mołdawią (w rewanżu przegrał tylko 0:1), porażki z Polską czy Albanią też nie były wyraźne. Jedynie Czechom ulegli dość wysoko - 0:3. Czechy - Wyspy Owcze. 22 strzały, 5 celnych, dwa słupki, zero goli I gospodarze od razu rzucili się na rywali. Przez prawie cztery minuty nie wypuszczali ich z okolic pola karnego. W tym czasie stworzyli trzy akcji. W drugiej po strzale Michala Sadilka Wyspy Owcze uratował słupek. Po chwili po rzucie rożnym Tomas Cvancara główkował nad poprzeczką. I dopiero wtedy gościom udało się, po wybiciu od bramki, znaleźć się na połowie Czechów. W 14. minucie świetne dośrodkowanie z prawej strony Davida Doudery prosto na głowę Ondreja Lingra, ale Mattias Lamhauge instynktownie obronił. Kolejne okazje to strzały Adama Hlożka, Tomasa Soucka i Ladislava Krejciego, ale znów górą bramkarz Wysp Owczych i wciąż było 0:0. W 35. minucie znów słupek uratował gości. Tym razem dobrze z rzutu rożnego nad murem uderzył Hlożek, ale do szczęścia zabrakło kilkunastu centymetrów. Czesi próbowali też wymusić rzut karny, ale skończyło się na żółtej kartki dla Lingra. Jeszcze w doliczonym czasie "nożycami" próbował strzelić Holes. Do przerwy Czesi oddali aż 25 strzałów, żaden nie trafił do siatki. Czechy - Wyspy Owcze. Przesądził rzut karny Na początku drugiej połowy goście nie dali się tak mocno zepchnąć do obrony. Udąło im się nawet zagrozić bramce Czechów. Trener gospodarzy zaczął się już niepokoić i w 56. minucie pierwsze zmiany. Za chwilę głową uderzył jeden ze zmienników - Jan Kuchta, ale nad bramką. Po przerwie Czesi już nie ostrzeliwali tak bramki. Przez 20 minut oddali zaledwie dwa uderzenia. I zaczynało być coraz bardziej nerwowo. Nie mogli pogodzić się z decyzją sędzią, którzy przerwał akcję, bo jeden z rywali leżał na boisku. W 74. minucie szczęście uśmiechnęło się do Czechów. Interweniujący po zagraniu Lingra Odmar Faero dotknął piłki ręką i sędzia podyktował rzut karny. Z jedenastu metrów pewnie trafił Soucek i gospodarze objęli prowadzenie. Kamień z serca spadł trenerowi Slihavy'emu. Goście mieli okazję, by wyrownać, ale Solvi Vatnhamar za długo zwlekał ze strzałem i został zablokwany. Czesi zadowoleni ze skromnego prowadzenia utrzymali wynik.