O tym, jak ważne w kontekście reprezentacji jest wsparcie z trybun mówił sam Fernando Santos, który przed swoim premierowym spotkaniem w roli selekcjonera na PGE Narodowym. Przed marcowym spotkaniem z Albanią Santos przyznał, że liczy na gorącą atmosferę, szczególnie po tym, czego doświadczył odwiedzając kilka ligowych stadionów. Czegoś takiego jednak nie otrzymał, bo po meczu zwracano uwagę, że mimo kompletu widzów, mała grupa fanów z Albanii była w stanie spokojnie przekrzyczeć kilkadziesiąt tysięcy polskich fanów. Mecz z Niemcami także zaczął się od wpadki związanej z trybunami. Zaplanowana była bowiem specjalna kartoniada poświęcona żegnającemu się z reprezentacją Jakubowi Błaszczykowskiemu. Jak to często ma miejsce w przypadkach tego typu opraw, na krzesełkach umieszczono kartki z instrukcjami dla fanów, by każdy dokładnie wiedział, co ze swoim elementem ma zrobić. Rzecz jednak w tym, że pojawił się na niej... błąd ortograficzny. Szczęsny zaskoczył po meczu z Niemcami. Wystarczyło jedno pytanie, natychmiastowa reakcja Polska - Niemcy. Kolejne dyskusje wokół dopingu na PGE Narodowym PZPN-owi dostało się wówczas także za sam sposób organizacji dopingu, konkretnie chodziło o komunikaty, które pojawiały się na stadionowym telebimie. "Machajmy szalikami" i inne hasła instruujące fanów, co powinni w tym momencie zrobić zostały w dużej mierze wyśmiane przez internautów. W meczu z Niemcami zdecydowano się na nieco inne rozwiązanie. Pod trybuną za jedną z bramek umieszczono specjalny podest, z którego DJ (nazwijmy tę rolę umownie w ten sposób) zachęcał fanów do kolejnych przyśpiewek. Zdaniem chociażby Jakuba Żelepienia z Interii przyniosło to pewien efekt, bo rzeczywiście w czasie meczu miało być głośniej niż na poprzednich spotkaniach. (cała opinia na ten temat dostępna w załączonym wideo). Spora część kibiców podeszła jednak do pomysłu bardzo krytycznie, szydząc z samej formuły. "Jak daleko zostanie przesunięta granica obciachu na tym stadionie?" - pytał jeden z nich. "Ludzie "kibicują" żeby spikerowi nie bylo przykro że nikt go nie słucha chyba" - napisał kolejny. Inni z kolei zastanawiali się czemu wciąż na meczach reprezentacji nie zastosowano wariantu znanego choćby na Węgrzech, gdzie wzorem z meczów klubowych sektor za bramką jest przeznaczony dla kibiców prowadzących zorganizowany doping. Rekordowy występ Błaszczykowskiego. Wyprzedził nawet legendę reprezentacji Do całej sprawy odniósł się także spiker reprezentacji Polski. "Informacyjnie. Oficjalny spiker czyli ja i zespół prowadzący doping ze sceny, czyli nie ja to zupełnie dwie różne funkcje podczas dzisiejszego meczu Polska - Niemcy To tak w ramach zbiorczego wyjaśnienia na pytania które dostałem w wiadomościach prywatnych" - skomentował to Marek Bartoszek, który bycie spikerem na meczach kadry łączy z funkcją prezesa Puszczy Niepołomice. Problem związany z dopingiem na meczach reprezentacji wiąże się także z ubogim kibicowskim repertuarem stadionowych pieśni. O ile na siatkówce czy piłce ręcznej wykorzystywane są często szeroko znane utwory, co niejednokrotnie dawało piorunujący efekt, tak w czasie meczów kadry wachlarz przyśpiewek jest wąski, a można byłoby policzyć je na palcach jednej ręki. Kiedy w czasie mundialu patrzyło się na to, co na trybunach robią kibice Argentyny czy Meksyku, to mogła pojawić się pewna zazdrość. Można to oczywiście tłumaczyć mentalnością i wrodzonym temperamentem, jest to jednak słaba wymówka, bo chociażby finały Pucharu Polski pokazują, jak gorąca atmosfera może być także na PGE Narodowym. Dialog z kibicami na pewno nie jest łatwy, ale tak jak Fernando Santos ma rozwijać zawodników na boisku, tak Cezary Kulesza może wykonać duży krok w kierunku rozwoju tego jakże ważnego, 12-tego zawodnika.