Reprezentacja Polski październikowe zgrupowanie rozpoczęła od sporego rozczarowania. Tym była bowiem porażka 1:3 z Portugalią i nie o sam wynik chodzi, a styl. Ten był bowiem bardzo daleki od tego, czego oczekiwali kibice, którzy wypełnili PGE Narodowy po brzegi. Lewandowski staranowany przez bramkarza. Bandyckie wejście w kapitana Polski Szansa na poprawę przyszła ledwie trzy dni później, ale rywal znów był bardzo mocny. Do Warszawy przyjechała bowiem Chorwacją, z którą Polacy przegrali w pierwszym meczu 0:1. Chęć rewanżu i odbudowa kibicowskiego zaufania musiała być u piłkarzy wielka i to było widoczne od pierwszych minut. Na murawie działo się bardzo dużo. Urbański samokrytycznie. Diament kadry bez wątpliwości Po pierwszej połowie Chorwacja prowadziła 3:2, ale jasne było, że Biało-Czerwoni broni nie złożą. Ostatecznie zakończyło się wynikiem 3:3, a gola wyrównującego strzelił Sebastian Szymański. Swoją bardzo wyraźną rolę odegrał Kacper Urbański, który wypracował gola na 1:0. Po meczu to właśnie nasz diament jako pierwszy stanął do wywiadu. - Jeżeli chodzi o ten mecz, myślę, że mogliśmy wygrać to spotkanie. Mieliśmy swoje momenty, gdy robiliśmy naprawdę dobre rzeczy na boisku - rozpoczął w rozmowie z TVP Sport. Skomplikowana sytuacja kadrowiczów Probierza. Oto tabela "polskiej" grupy po 4. kolejce Ligi Narodów Później nie omieszkał powiedzieć o tym, co wydarzyło się w środku pierwszej połowy. - Chorwaci mieli swój moment, daliśmy im strzelić trzy gole, ale nie poddaliśmy się. W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy iść do przodu, szukać swoich okazji - ocenił Urbański. Nie zabrakło także samokrytyki ze strony naszej młodej gwiazdy. - Po tej czerwonej kartce mieliśmy swoje okazje, ja też miałem jedną, powinienem oddać lepszy strzał. Remis, do góry głowy, zaraz jest następny mecz, musimy wyciągnąć wnioski i iść do przodu - ocenił pomocnik.