Nicola Zalewski to pewniak do wyjściowej jedenastki na mecz "o wszystko". W czwartek rozegrał znakomitą partię przeciwko Estonii w Warszawie. Polska rozgromiła mało wymagającego rywala 5-1, a piłkarz włoskiej Romy należał do pierwszoplanowych postaci spotkania - akcentując świetny występ dwoma asystami. Sam również bliski był zdobycia bramki. - To na pewno dobry moment dla mnie. Wiem o tym. Ale wiem też, że muszę jeszcze pracować, żeby pomóc drużynie wygrać mecz z Walią. W klubie rzeczywiście gram ostatnio niewiele, ale treningi są mocne, forma jest - oznajmił 22-latek na niedzielnej konferencji prasowej. Kolejne zmiany w reprezentacji Polski. Niespodziewany powód Zalewski zna już smak triumfu nad Walią. Teraz stawka jest znacznie wyższa W decydującym starciu trzeba będzie jednak się uporać ze znacznie groźniejszym rywalem niż Estończycy, w dodatku na jego obiekcie. Przed trzema dniami "The Dragons" zdeklasowali Finlandię, pokonując ją 4-1. Publika szalejąca na Cardiff City Stadium była dwunastym zawodnikiem gospodarzy. Nie inaczej będzie w godzinie prawdy. Zalewski grał już przeciwko Walijczykom w Lidze Narodów. Też na ich terenie, jesienią 2022 roku. Pamięta tamtą konfrontację doskonale. - To był bardzo wyrównany mecz. Wygraliśmy 1-0, zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Jak będzie teraz? Jesteśmy świetnie dysponowani. Nieważne jak, chcemy wygrać ten mecz i pojechać na Euro - mówi z pełnym przekonaniem. "Biało-czerwoni" wylatują do Cardiff w poniedziałek o godz. 10:00. Tego samego dnia po południu odbędzie się oficjalna konferencja prasowa. Zaraz po niej kadra przeprowadzi trening na arenie finałowego barażu. Wielki kłopot przed finałem z Walią? Możliwy plan awaryjny. "Udźwignie ciężar" Początek meczu Walia - Polska we wtorek o godz. 20:45. Relacja live z tego spotkania w serwisie sportowym Interii. Jeśli wybrańcy Michała Probierza wywalczą awans do finałów Euro 2024, w fazie grupowej zmierzą się z Holandią, Austrią i Francją.