Ostatnie tygodnie, a patrząc szerzej nawet miesiące, to czas kolejnych wpadek Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zaczynając od "afery premiowej" z czasu mistrzostw świata w Katarze, po ostatnie sytuacje związane z wyjazdowym meczem w Kiszyniowie, cały czas rosną negatywne nastroje wokół związku i reprezentacji, co jest także bardzo męczące dla kibiców. Szpakowski początek takiej sytuacji widzi nawet jeszcze wcześniej. "Najpierw mamy selekcjonera, który jest umoczony w aferę Fryzjera. Później zła konferencja prasowa, napad na Szymona Jadczaka, sportowe wpadki, odejście Paulo Sousy, plotka z Fernando Santosem i niepewne dementi, sprawa Grzegorza Krychowiaka z Jackiem Jaroszewskim, afera premiowa. Afera goni aferę" - wylicza komentator w czasie programu "Misja Futbol" na kanale "Przeglądu Sportowego Onet". Dramatyczne wyznanie byłego reprezentanta Polski. "Praktycznie nie żyłem" Dariusz Szpakowski wprost krytykuje działania PZPN Przez dekady pracy przy polskiej piłce Szpakowski widział najciemniejsze czasy jej "gabinetów", które wydawało się bezpowrotnie odeszły. Jak jednak sam zauważa, niestety w pewnym stopniu oglądamy obecnie ich powrót, o czym świadczą kolejne informacje wypływające z PZPN, które dużo mówią o obecnym sposobie pracy związku. Szpakowski mówi wprost o powrocie do czasów "wujów z wąsem". Dodatkowo w ostatnich dniach bardzo szybko do ogromnych rozmiarów urosła informacja o rzekomej ofercie z Arabii Saudyjskiej dla Fernando Santosa, który dodatkowo miał ją rozważać. Ostatecznie Kulesza opublikował wpis w swoich mediach społecznościowych, gdzie podzielił się wiadomością od selekcjonera. Zdaniem Szpakowskiego, tutaj również komunikacyjna postawa Kuleszy pozostawia wiele do życzenia. "Jestem zdziwiony brakiem jednoznacznej reakcji prezesa Kuleszy. To prezes najważniejszego związku w Polsce. A przekazuje informacje, że Santos nie ma na razie pomysłu na zostawienie reprezentacji. Ja bym oczekiwał, że Pan Santos przekazuje przez Grzegorza Mielcarskiego takie wieści" - stwierdził. Niewybaczalny błąd PZPN. Wiadomo, ile Arabowie muszą zapłacić za Santosa Patrząc już od strony sportowej, to komentator ma za złe piłkarzom, że nie zareagowali lepiej na bolesną porażkę w Mołdawii, chociaż i w tym przypadku trudno nie wrócić do spraw logistyki PZPN-u, mając w pamięci, jakie osoby pojawiły się na pokładzie czarterowego samolotu reprezentacji i w jakim stanie (mowa przede wszystkim o spożyciu alkoholu) oceniały postawę piłkarzy. "Porażka jest wkalkulowana w sport, to normalne, ale tę porażkę trzeba wziąć na klatę. Zabrakło reakcji piłkarzy, zabrakło wypowiedzi. A do samolotu weszli zaproszeni goście, którzy byli narąbani i ubliżali piłkarzom. No tak się nie da" - punktuje 72-latek.