Jako pierwszy na lotnisku zjawił się Zbigniew Boniek. Prezes PZPN narzekał na bolące gardło, ale podkreślił, że najważniejszą wiadomością jest to, iż piłkarzom nic nie dolega. Kadrowicze przyjechali kwadrans później. Z położonego na obrzeżach Warszawy hotelu podróż na lotnisko zajęła im niewiele ponad piętnaście minut. Oto, aby wybrańcy Adama Nawałki nie utknęli w korkującej się po wakacjach Warszawie zadbała policja, która eskortowała autokar z piłkarzami. Na lotnisku czekało na zawodników kilkudziesięciu kibiców. Piłkarze nie zawiedli młodych fanów i chętnie pozowali do zdjęć i składali autografy. Najwięcej uwagi przykuł oczywiście Robert Lewandowski, który jako przedostatni zameldował się w strefie odprawy. Chwilę po nim do samolotu wsiadł Wojciech Szczęsny, ostatnie minuty na spędzając na wizycie w kiosku. Reprezentanci udali się do Danii LOT-em, korzystając ze specjalnego bezkolejkowego wejścia dla VIP-ów. Samolot zgodnie z planem wystartował w samo południe. Kadrowicze długo nie zabawią w Kopenhadze. Jeszcze po meczu w piątkową noc wracają do Warszawy, aby szykować się do meczu z Kazachstanem. Krzysztof Oliwa