"To był bardzo nerwowy mecz w naszym wykonaniu. Od pierwszej minuty graliśmy ospale i niedokładnie, notowaliśmy też dużo prostych strat, które napędzały przeciwnika. W przerwie meczu zresetowaliśmy głowy i powiedzieliśmy sobie, że tak już nie chcemy i nie możemy grać. W drugiej połowie spisywaliśmy się lepiej i strzeliliśmy trzy gole" - skomentował Michniewicz. 1 września 2017 roku na inaugurację tych kwalifikacji biało-czerwoni wygrali w Gori także 3:0 i podobnie jak w Gdyni wszystkie bramki zdobyli po przerwie. W ostatnim eliminacyjnym spotkaniu nie mający nic do stracenia Gruzini zagrali jednak odważnie i w pierwszej połowie trzy razy zagrozili bramce gospodarzy. Ich animusz zdecydowanie osłabł po czerwonej kartce, którą w 30. minucie otrzymał Giorgi Kucia. "Spodziewaliśmy się takiej postawy rywali i takiego scenariusza, bo pierwszy mecz wyglądał podobnie. Gruzini, którzy są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, mieli optyczną przewagę i swobodnie operowali piłką. Dlatego wiedzieliśmy, że musimy być przede wszystkim cierpliwi. Czerwona kartka trochę nam pomogła, ale na początku nie byliśmy w stanie wykorzystać osłabienia gości. Graliśmy chaotycznie, traciliśmy sporo piłek i niepotrzebnie faulowaliśmy. Gruzini zyskiwali cenne sekundy i w tym czasie odpoczywali" - zauważył. Polacy zajęli w grupie 3. drugą pozycję za Danią i zagrają w barażach. "Do pełni szczęścia, co zakładaliśmy przez rozpoczęciem eliminacji, zabrakło bezpośredniego awansu do mistrzostw Europy. Zdobyliśmy 22 punkty, z czego cztery z Danią i nie przegraliśmy spotkania. W innych meczach bywało różnie, ale względnie możemy być zadowoleni. Zajęliśmy drugie miejsce w grupie oraz pierwsze wśród czterech zespołów, które rywalizować będą w barażach" - dodał. Swojego przeciwnika biało-czerwoni poznają podczas losowania, które rozpocznie się w piątek o 13. Potencjalni rywale to Grecja, Austria i Portugalia."Nie mam preferencji na kogo chciałbym trafić. Będziemy grali z tym, z kim skojarzy nas los. Rozpoczynamy nowy etap barażowy i mam nadzieję, że wszyscy zawodnicy zaczną regularnie grać w klubach, a ich forma będzie lepsza, bo teraz poprzeczka zostanie wyżej zawieszona. Co wystarczyło na Danię, może już nie wystarczyć na baraże. W meczu z Gruzją widać było wyraźnie, że piłkarze, którzy regularnie występują w ligowych zespołach, swobodnie czują się na boisku" - podsumował Michniewicz.