Czesław Michniewicz ukarany, w mediach zawrzało. Były selekcjoner Polaków się nie hamował
Wielka zmiana w życiu zawodowym, ale temperament pozostał ten sam. Czesławowi Michniewiczowi kompletnie puściły nerwy po ostatnim spotkaniu w Botola Pro 1, który jego FAR Rabat zremisował 1:1 z Renaissance de Berkane. Były selekcjoner reprezentacji Polski publicznie zaatakował arbitra tego meczu, który w jego ocenie wypaczył wynik. Jego słowa szybko zyskały ogromny rozgłos w Maroku.
Od falstartu rozpoczął pracę w marokańskim FAR Rabat Czesław Michniewicz. Jego drużyna przegrała z nigeryjskim Remo Stars w fazie play-off do afrykańskiej Ligi Mistrzów. W rewanżu udało się jednak wygrać 2:0, dzięki czemu jego zespół awansował dalej. Ostatecznie po pokonaniu w dwumeczu A-Merreikh udało się wywalczyć prawo do gry w afrykańskiej Ligi Mistrzów.
Prowadzona przez Michniewicza ekipa wyraźnie rozwinęła żagle i przegrała tylko jeden z ostatnich ośmiu meczów. W niedzielę zespół ze stolicy Maroka zremisował 1:1 z Berkane, choć prowadził do przerwy 1:0 po trafieniu To Carneiro. Michniewicz wybuchł podczas konferencji prasowej po spotkaniu, uderzając w arbitra, Karima Sabriego.
Michniewicz znów się wściekł. Bezpośredni atak na sędziego
FAR Rabat pozostał liderem tabeli, jednak były selekcjoner reprezentacji Polski był wyraźnie rozżalony z powodu utraty dwóch punktów. Bez żadnych skrupułów publicznie skrytykował sędziego, a jego słowa szybko zyskały rozgłos w Maroku, gdzie były cytowane przez wiele źródeł.
Nie lubię sędziów, którzy psują mecz
~ pieklił się Michniewicz
- Nie każde dotknięcie jest faulem. Nie wiem, czy jest sędzią międzynarodowym, ale nie mógłby sędziować w ten sposób w Anglii. Wydaje mi się, że sędzia zagwizdał ze 100 razy, mimo że mecz nie był brutalny, ale raczej mocną konfrontacją ze strony obu drużyn - dodał trener FAR Rabat.
Jego słowa kontrastują nieco z postawą sędziego, który w całym spotkaniu pokazał tylko cztery żółte kartki, w tym jedną właśnie dla Czesława Michniewicza. Niewykluczone, że komisja ligi w najbliższym czasie przeanalizuje całe zajście, a Michniewicz może spotkać się z karą za publiczną krytykę pod adresem arbitra Sabriego.