Nasza kadra spotkanie rozpoczęła bez Roberta Lewandowskiego i - jak to zwykle bywa - brak snajpera był aż nadto widoczny. Do tego doszedł spory pech i przymusowe zmiany Arkadiusza Milika oraz Bartosza Salamona. Wszystko to, w połączeniu ze słabą postawą pozostałych kadrowiczów złożyło się na mocno nijaki obraz drużyny narodowej na kilka dni przed arcyważnym bojem o mundial. - W przypadku Bartosza Salamona nie wchodzi już w grę wtorkowy mecz, to kontuzja urwanego przywodziciela, czyli cztery tygodnie przerwy. Musi poddać się leczeniu. Arek Milik miał problem z mięśniem dwugłowym, poczuł dyskomfort i odpowiednio zareagowaliśmy. Urazu nie pogłębiliśmy, nasi fizjoterapeuci go przygotują i być może weźmie udział w spotkaniu wtorkowym, może nie od początku - powiedział Czesław Michniewicz na temat urazów polskich piłkarzy. Szkocja - Polska. Czesław Michniewicz po meczu Czesław Michniewicz nie przełamał klątwy - nadal żaden selekcjoner w XXI wieku nie wygrał w swym debiucie. Na Hampden Park w Glasgow błyszczało głośnym dopingiem 5 tys. Polaków. Po spotkaniu selekcjoner ocenił jego przebieg. - To był twardy mecz i dynamiczny. Piłka szybko zmieniała położenie, proste środki były stosowane i z naszej i z ich strony. Szkoci łatwiej operowali w środkowej części boiska piłką, nam akcję się nie kleiły. W momencie gdy wszedł grać Jakub Moder i Szymon Żurkowski, mecz się otworzył i lepiej to wyglądało - stwierdził. Czytaj także: Zakrwawione nogi bohatera Orłów! Wszystko pokazały po meczu kamery - Zabrakło spokoju. Było kilka momentów gdy odzyskaliśmy piłkę w środku i można było wyprowadzić kontrę, jedną taką przeprowadziliśmy po której Piątek groźnie uderzał. To się wiąże z decyzyjnością, zła decyzja powoduje, że piłka gdzieś uciekała i traciliśmy tę szansę - zakończył debiutujący tym meczem w roli trenera kadry narodowej Michniewicz, wypowiadając się na antenie Polsatu Sport.