Przed Czesławem Michniewiczem czas podejmowania trudnych decyzji personalnych, bo z 47 ogłoszonych dzisiaj zawodników w ostatecznej kadrze, która zamelduje się w samolocie do Kataru zostanie tylko 26 piłkarzy. Selekcjoner przyznał, że właśnie sprawa ostatecznych powołań była jednym z tematów, które poruszył w rozmowie z Antonim Piechniczkiem, który dwukrotnie prowadził kadrę w czasie mistrzostw świata. Mistrzostwa świata w Katarze. Czesław Michniewicz spotka się z poprzednikami przed ogłoszeniem ostatecznej kadry na turniej - Dyskutowałem z selekcjonerem Antonim Piechniczkiem na temat tego jak on dokonywał tych trudnych wyborów i podejmował decyzje kadrowe. Kiedy wysyłał powołania w 1982 czy 1986 roku to też nie brakowało kontrowersji z punktu widzenia mediów czy kibiców. Jednak jego zdaniem to nie były kontrowersje. Przedstawił mi argumenty za którymi szły konkretne decyzje i doskonale go rozumiałem - powiedział Michniewicz. Obecny selekcjoner bardzo długo rozmawiał ze swoim starszym kolegą po fachu. Zdradził też jedną radę, jakiej udzielił mu Piechniczek. - Spędziliśmy prawie 8 godzin na rozmowie i mogę się podzielić jedną ciekawą rzeczą, którą od niego usłyszałem. Powiedział mi, że muszę być odważny i wykonywać to co czuję w środku, nie mogę dać na siebie wpłynąć z zewnątrz czy bać się swoich decyzji. Tak właśnie do tego podchodzę. Gdybym dzisiaj miał wytypować 26 piłkarza to bez problemu bym to zrobił, ale 3 tygodnie to w piłce wieczność, dlatego skorzystaliśmy z możliwości, jaką mieliśmy - uchylił rąbka tajemnicy selekcjoner. Piechniczek jest pierwszym z byłych selekcjonerów, z którymi spotkał się Michniewicz. 52-latek ma w planie porozmawiać ze wszystkimi swoimi poprzednikami, którzy mieli okazję prowadzić reprezentację na najważniejszym z piłkarskich turniejów. - Mam zaplanowane spotkania z wszystkimi moimi poprzednikami, którzy byli na mistrzostwach świata. 30 października lecę na mecz do Aten i dzień wcześniej będę chciał się spotkać z trenerem Jackiem Gmochem. W planach mam też spotkania z Pawłem Janasem, Jerzym Engelem i Adamem Nawałką. Chcę czerpać z ich doświadczenia, bo są to ludzie, którzy wiele widzieli i dobrze życzą reprezentacji. Chciałbym uniknąć błędów, o których wspominał mi w rozmowie chociażby trener Piechniczek. On zdobył medal w Hiszpanii jako 40-latek, teraz ma lat 80 i jak mi powiedział, jest o 40 lat mądrzejszy - wyjaśnił.