Przed niespełna tygodniem na łamach "Wirtualnej Polski" ukazał się tekst Szymona Jadczaka, w którym dziennikarz przedstawił związki między Czesławem Michniewiczem a Ryszardem Forbrichem, ps. "Fryzjer". Głównym tematem głośnego artykułu była analiza połączeń między obecnym selekcjonerem (wówczas trenerem Lecha Poznań) a szefem piłkarskiej mafii. Panowie dzwonili do siebie kilkaset razy, w tym tuż przed i po meczach. Według Jadczaka przy 11 spotkaniach Lecha w tym okresie doszło do korupcji. Czesław Michniewicz idzie do sądu. Proces o zniesławienie Dziennikarz w swoich wpisach często wyrażał zdumienie, że prokuratura nigdy nie postawiła zarzutów Michniewiczowi. To spotkało się ze zdecydowaną reakcją obecnego selekcjonera. - W imieniu pana trenera skieruję do sądu akt oskarżenia z artykułu 212, czyli o zniesławienie. Jest to przestępstwo prywatnoskargowe. Pan Jadczak pomawia pana trenera Michniewicza o korupcję, o ustawianie meczów, nie mając ku temu żadnych dowodów. Same bilingi rozmów nie mogą świadczyć o przestępstwie - przekazał w rozmowie z "Faktem" adwokat Piotr Kruszyński. - To, że pan Czesław Michniewicz rozmawiał z panem Forbrichem, nie jest żadnym dowodem na korupcję. Dlatego wytaczamy proces karny o zniesławienie i pan Szymon Jadczak w sądzie będzie miał okazję udowodnić swoje twierdzenia - dodał pełnomocnik Michniewicza. Michniewicz pracował jako trener Lecha Poznań w latach 2003-06. Była to jego pierwsza samodzielna praca na stanowisku pierwszego trenera. Później prowadził jeszcze dziewięć innych zespołów oraz reprezentację młodzieżową, nim został selekcjonerem dorosłej reprezentacji Polski.