W niedzielę reprezentacja Polski zmierzy się w meczu z Walią w ramach Ligi Narodów. W ostatniej kolejce rozgrywek piłkarze Czesława Michniewicza powalczą o utrzymanie w pierwszej dywizji i poprawienie humorów po porażce z Holandią (0:2). Po meczu w Warszawie nastroje nie są najlepsze, o czym na konferencji prasowej w Cardiff wspomniał trener polskiej kadry. - Wszyscy oczekują, że reprezentacja będzie zawsze ładnie grała i wygrywała. Kadrze kibicuje cały kraj, 38 milionów mieszkańców. I niezadowolonych po tym spotkaniu jest wielu. My też wśród nich jesteśmy - przyznał szkoleniowiec. Michniewicz: Też jesteśmy niezadowoleni Mecz z Holandią na PGE Narodowym nie przejdzie do historii polskiego futbolu. Nasza reprezentacja zagrała słabo, mało kreatywnie, poza dwiema sytuacjami właściwie nie była w stanie zagrozić bramce Holendrów. Po porażce 0:2 gwizdali nie tylko kibice na stadionie - krytyka spadła na polskich piłkarzy także w mediach. Wspomniał o tym Michniewicz, który na konferencji odpowiedział na pytanie dotyczące atmosfery wokół zespołu. - Wszyscy oczekują, że reprezentacja będzie zawsze ładnie grała i wygrywała. Kadrze kibicuje cały kraj, 38 milionów mieszkańców. I niezadowolonych po tym spotkaniu jest wielu. My też wśród nich jesteśmy. Tak się złożyło, że mecz się ułożył, jak się ułożył. Zdecydowanie stworzyliśmy sobie zbyt mało sytuacji. Mam świadomość tego, że kibic - bez znaczenia czy będziemy grali z Argentyną, Brazylią, Włochami czy San Marino - będzie oczekiwał zwycięstwa. Na to musimy być gotowi. Jednocześnie nie oczekuję od kibiców, że będą analizowali Belgów czy Hiszpanów. Kibic nie jest od tego, on po prostu chce oglądać zwycięską reprezentację - powiedział selekcjoner. Michniewicz dodał: - Wiem, że oczekiwania były inne i rozumiem to. Ale jak przypominam sobie nastroje przed wielkimi turniejami, począwszy od czasów Kazimierza Górskiego, to zawsze było gadanie "po co wy tam jedziecie". A to nigdy nie jest miłe. Nie twierdzę, że sytuacja jest fajna, też wolelibyśmy mieć utrzymanie w kieszeni i opowiadać tutaj tylko o mundialu. Ale nie możemy tego zrobić. Dlatego musimy skupić się na najbliższym celu i go osiągnąć. Kluczowy mecz z Walią Selekcjoner niechętnie odpowiadał natomiast na pytania dotyczące składu na niedzielny mecz. Zapytany o rozwiązanie, które ma poprawić nastroje wokół kadry, odpowiedział tylko: - Jutro będzie okazja, aby zaprezentować takie rozwiązanie. I mam nadzieję, że będzie skuteczne. Michniewicz przyznał jednak: - Mam świadomość tego, jak ważny jest to mecz. Potrzebujemy punktu, żeby pozostać w miejscu, w którym jesteśmy. To jest aż tyle i tylko tyle. Dla mnie ważny jest jednak każdy mecz, tak jest w reprezentacji. Przygotowujemy się więc dwutorowo. Chcemy zająć miejsce gwarantujące nam utrzymanie na najwyższym poziomie w Lidze Narodów, ale musimy też myśleć o mistrzostwach świata. Co prawda nie rozmawiamy o tym z zawodnikami, ale jako sztab pamiętamy o tym. Próbujemy więc różnych systemów, różnych ustawień, bo to nam się przyda. Inni robią to samo. Włosi na przykład grają czwórką, a teraz z Anglikami zagrali trójką w obronie. To normalne. Tylko u nas trwa narodowa dyskusja o tym, jak powinniśmy grać, a przecież to bez znaczenia. Liczy się tylko to, czy zawodnicy spełniają założenia i zadania. Tylko wtedy ma to sens. Z Cardiff Sebastian Staszewski, Interia