Taki piłkarz, który gra na światowym poziomie, z piłkarzami z różnych krajów, chciałby grać na takim poziomie jak w klubie, a tak się nie da - mówił w "Gościu Wydarzeń" Michniewicz, który jednak dodawał, że w kluczowych spotkaniach nie ma mowy o negatywnych bodźcach wysyłanych przez kapitana. - W tych najważniejszych meczach wspierał drużynie, pomagał. Nie zrobił żadnego gestu, który mógłby być źle odczytany. Michniewicz: Robert Lewandowski za długo był w Bayernie Czesław Michniewicz dopytywany o to, czy konsultuje swoje decyzje z Lewandowskim, przyznał, że często słucha rady najstarszych piłkarzy w zespole. - Konsultant to nie jest dobre słowo. Ja rozmawiam ze wszystkimi starszymi piłkarzami - powiedział selekcjoner "Biało-Czerwonych". I co ciekawe, obok "Lewego", Wojciecha Szczęsnego, Kamila Glika i Grzegorza Krychowiaka w tej grupie wymienił również obrońcę Jana Bednarka. Selekcjoner naszej reprezentacji stwierdził również, że cieszy go to, że Lewandowski przeniósł się do FC Barcelona. - Myślę, że wszyscy widzimy, patrząc na niego, dużo entuzjazmu. Na to, jak się wypowiada, jak jest uśmiechnięty, jak się zachowuje. Uważam, że potrzebował takiego impulsu. W Bayernie był już za długo. Czytaj także: Trener rywali kazał uderzyć Polaka?! Michniewicz bronił także mocno krytykowanego ostatnio Grzegorza Krychowiaka. - Grzegorz Krychowiak jest dziś najlepszym polskim zawodnikiem występującym na tej pozycji. To specyficzna pozycja, trzeba mieć olbrzymie umiejętności. Też bym wolał, żeby grał dokładniej czy szybciej, ale w kadrze gra tak od lat. A na ten moment nie mamy nikogo, kto mógłby go zastąpić - powiedział polski trener. "W kadrze są jeszcze 2-3 miejsca" Do mistrzostw świata w Katarze coraz mniej czasu. Czesław Michniewicz przyznał, że kadra jest już mocno wykrystalizowana, choć wciąż nie wszystko jeszcze jest jasne. - Gdyby trzeba było dziś ogłosić kadrę, miałbym już 26 graczy, którzy byli ze mną - mówił. - No ale jeszcze 2-3 miejsca są - dodawał. Trener Polaków opowiadał także o analizowaniu spotkań, które ogląda po kilka razy. - Oczywiście, robimy analizę minuta po minucie. Każdy trener tak robi, to nic nowego. A pan nie ogląda swoich programów? - zaczepił prowadzącego "Gościa Wydarzeń". A gdy ten odpowiedział, że nie, zażartował, że w takim razie on tego wywiadu tez nie obejrzy.