Kamil Kania, Interia: Będzie panu brakowało Artura Boruca w kadrze? Wiadomo, że odpowiadał bardziej za atmosferę niż za grę, ale to przecież istotny element. Radosław Majdan: - Atmosfera to na pewno ważna sprawa. Podkreślano, że on jest ważną postacią tej kadry. Przyznam szczerze, nie byłem w tej szatni, więc nie wiem, jak duży miał wpływ. Z pewnością jednak z racji doświadczenia i spojrzenia na pewne rzeczy mógł służyć radą młodszym kolegom. Podoba się panu powołanie dla Łukasza Skorupskiego? - Łukasz Skorupski zasłużył na powołanie. Komentuję Serie A i oglądam go regularnie. Ostatnie występy dają mu prawo do występów w kadrze. Gra w bardzo słabym klubie, a zachował aż 10 czystych kont. Teraz Empoli wiedzie się słabiej, ale on wciąż utrzymuje wysoki poziom. Przez ostatni rok bardzo się rozwinął i myślę, że jeśli w Romie nie zatrzymają Wojciecha Szczęsnego, to może dostać szansę w Rzymie. Skorupski na razie będzie trzecim bramkarzem, a kto w niedzielę powinien stanąć między słupkami? - Sytuacja naszych bramkarzy jest zgoła odmienna. Szczęsny gra w Romie, która gra o najwyższe cele, a on sam ma duży wpływ na jej wyniki. Łukasz Fabiański gra w drużynie, która straciła najwięcej goli w lidze angielskiej. Nie jest przyjemnie wyciągać 2-3 razy w meczu piłkę z siatki. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jego wina. W ostatnim meczu otrzymał najwyższą notę z całego zespołu. Myślę, że selekcjoner mówi szczerze, że nie wie na kogo postawi i decyzję podejmie dzień przed meczem, po kilku dniach zgrupowania. Mecze w Czarnogórze nigdy nie należą do przyjemnych. Co poradziłby pan naszym zawodnikom? - To na pewno nie będzie łatwy teren, ale przed spotkaniem z Rumunią też myślałem, że będzie ciężko, a zwycięstwo przyszło dość łatwo. Nasi piłkarze zdominowali środek pola i sądzę, że tym razem będzie podobnie. Zagramy z wysuniętym Robertem Lewandowskim, aby w środku mieć tego dodatkowego zawodnika. - Muszą uważać na presję z trybun, ale nie tylko. Ten doping udzieli się piłkarzom Czarnogóry i ważne będzie pierwsze 20 minut. Rywale podejdą wysokim pressingiem, a my nie możemy dać się stłamsić. Najważniejsze, aby nasi zawodnicy nie stracili pewności siebie. Tak, jak było w Bukareszcie, Rumuni próbowali, ale my z tego pressingu wychodziliśmy. Jeśli ustrzeżemy się błędów indywidualnych, to powinno być dobrze. Czego obawia się pan najbardziej? - Kłopoty mają nasi środkowi pomocnicy. Nie tylko Grzegorz Krychowiak, ale ostatnio nie gra również Piotrek Zieliński. Był bardzo chwalony, mówiło się o transferze za 70 milionów, ale teraz przesiedział kolejny mecz na ławce. Nasza ławka jest krótka. Tam nie ma takiej jakości, jak w tej naszej "żelaznej" jedenastce i mam nadzieję, że Adam Nawałka nie będzie musiał robić wielu zmian. Zieliński mimo wszystko wciąż gra więcej niż Krychowiak, ale ten był bardzo ważną postacią na Euro 2016. Powinien otrzymać szansę? - Myślę, że powinien otrzymać szansę i co więcej, otrzyma ją. Selekcjoner wykazał się zaufaniem do Krychowiaka i zawsze podkreślał, że Grzesiek realizuje założenia taktyczne. Trzeba też pamiętać, że on ma wpływ na to, jak funkcjonuje cały zespół. Co ważne, Krychowiak nie ulegnie presji, bo grał już o najwyższe cele z Sevillą. W klubie nie ma lekko. Otrzymał nawet zakaz udzielania wywiadów na tematy klubowe podczas zgrupowania. - Paris Saint-Germain jako klub dba o swój PR. Rozumiem, że jeśli coś wydarzyło się na treningu, to paryżanie nie chcą, aby to wychodziło na światło dzienne. To się zdarza, nie widzę w tym nic dziwnego. Sam grałem w piłkę, wiem, że na treningach zawodnicy potrafią się pokłócić, a czasem idzie to nawet dalej, ale wydaje mi się, że najlepiej, kiedy to zostaje w szatni. Wspomniał pan o piątce pomocników i zdominowaniu środka pola. Nie przekonują pana występy Łukasza Teodorczyka i Kamila Wilczka? - Gdybyśmy grali w Polsce, to któryś z nich dostałby szansę jako drugi napastnik. Pamiętając jednak o tym, jak dobrze poradziliśmy sobie w Rumunii w ustawieniu 4-5-1, to wydaje mi się, że selekcjoner nie będzie tego zmieniał. Mecz trwa 90 minut i nic nie stoi na przeszkodzie, aby w trakcie spotkania dokonać zmiany w ustawieniu i przejść na grę dwójką napastników. To będzie najważniejszy mecz tych eliminacji, czy będą istotniejsze? - To o tyle ważny mecz, że jeśli wygramy, to "odskoczymy" Czarnogórcom na sześć punktów. Tego samego dnia Rumunia gra z Danią, a więc kolejny z zespołów, które walczą o awans, musi stracić punkty. Myślę, że jeśli wygramy to bardzo przybliżymy się do awansu. Rozmawiał: Kamil Kania