Pawelec na stadionie w Podgoricy grał dwa razy, kiedy Śląsk w europejskich pucharach rywalizował z miejscową Buducnostią oraz Rudarem Pljevlja. Szczególnie zapadł mu w pamięci ten pierwszy mecz z eliminacji Ligi Mistrzów w sezonie 2012/13. Obrońca Śląska wspominał, że na trybunach panowała wówczas wyjątkowo gorąca atmosfera. "Teraz, w meczu Polski z Czarnogórą, pewnie będzie podobnie, czyli na trybunach będzie chaos, jakieś petardy, bo w ten sposób tamtejsi kibice chcą wpłynąć na wydarzenia na boisku. Chcą wytrącić piłkarzy rywali z równowagi i ich zdeprymować. Taki mają styl. Wywołując chaos liczą, że to samo będzie się działo na boisku w szeregach rywali i tym samym pomogą swoim zawodnikom" - dodał. Zawodnik wrocławskiego Śląska przyznał jednak, że jest pewien, iż polska reprezentacja da sobie radę z tamtejszymi fanami i gorącą atmosferą na trybunach, bo w jej szeregach nie brakuje doświadczonych zawodników. "Posiadamy w polskiej reprezentacji piłkarzy, którzy mają za sobą mecze o najwyższe stawki, na największych stadionach, gdzie atmosfera pewnie nie raz i nie dwa też była gorąca. Oni już wiedzą, jak to wygląda, bo tego doświadczyli i dlatego na pewno w niedzielę dadzą sobie radę. Nie pozwolą się wyprowadzić z równowagi i nie ulegną prowokacjom, ale będą grali w piłkę. To są profesjonaliści" - dodał Pawelec. Po czterech kolejkach Polska prowadzi w grupie E eliminacji mistrzostw świata 2018 z 10 punktami, a druga jest właśnie Czarnogóra, która ma siedem. Podsumowując Pawelec stwierdził, że nie będzie to łatwy mecz dla biało-czerwonych, ale wierzy w wygraną podopiecznych selekcjonera Adama Nawałki. "Ze względu na otoczkę będzie to ciężki mecz, ale mamy lepszą drużyną, bardziej klasowych zawodników, a w końcu to aspekty czysto piłkarskie decydują o wyniku, a nie atmosfera na trybunach. Wierzę w naszą drużynę i liczę, że zrobi w Podgoricy kolejny duży krok w kierunku mistrzostw świata" - zakończył obrońca Śląska Wrocław. Początek meczu Czarnogóra - Polska w niedzielę o godz. 20.45.