W czterech dotychczasowych spotkaniach w el. mistrzostw świata 2018 Polacy zdobyli 10 punktów. Kolejno zremisowali z Kazachstanem 2-2, a następnie pokonali Danię 3-2, Armenię 2-1 i Rumunię 3-0. Za każdy razem w bramce grał Fabiański. W ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w pierwszym spotkaniu (z Irlandią Północną) wystąpił Wojciech Szczęsny, ale potem jego miejsce zajął Fabiański. - My, bramkarze, jesteśmy świadomi, że przyjeżdżając na zgrupowanie nic nie jest tobie dane, że o pozycję trzeba walczyć. Myślę, że teraz będzie podobnie - stwierdził Fabiański po przyjeździe do jednego ze stołecznych hoteli, będących bazą kadry narodowej. Na niedzielny (26 marca) mecz z Czarnogórą trener Adam Nawałka powołał Fabiańskiego (Swansea City), Szczęsnego (AS Roma) i Łukasza Skorupskiego (Empoli). Nie ma Artura Boruca (Bournemouth), który niedawno ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. - Z Arturem miałem okazję chwilę porozmawiać przy okazji sobotniego spotkania w lidze angielskiej (Bournemouth - Swansea City 2-0 - przyp. red.). Szkoda, że go już nie ma w kadrze, bo miał duży wpływ na atmosferę w zespole, ale takie są koleje losów. Przychodzi moment, że zawodnik kończy karierę, ale są kolejni walczący o miejsce w reprezentacji - dodał Fabiański. "Biało-czerwoni" udadzą się do Podgoricy bronić pozycji lidera swojej grupy eliminacyjnej. - Naszym celem jest umocnić się jeszcze bardziej na prowadzeniu. W eliminacjach każdy mecz jest ważny, nie ma gier o nic. Mamy świadomość, że w przypadku zdobycia trzech punktów, zwłaszcza w starciu z takim rywalem, zrobimy kolejny krok ku obranemu celowi - uważa Fabiański. Polacy po raz drugi wystąpią na stadionie pod Goricom. Niecałe pięć lat temu zremisowali tam 2-2 na inaugurację el. MŚ 2014. Fabiański był wówczas rezerwowym, a w bramce zagrał Przemysław Tytoń. Nasz bramkarz ucierpiał w wyniku wybuchu petardy, jaką w jego pobliżu rzucił jeden z czarnogórskich pseudokibiców. Wydawało się, że oszołomiony na skutek wybuchu nasz bramkarz nie wróci do gry, ale pokazał charakter wojownika. Sędzia z Islandii - Kristinn Jakobsson był jednak niesłychanie tolerancyjny i nie przerwał meczu. - Pamiętam gorącą atmosferę, mecz parokrotnie był przerywany. Teraz też nastawiamy się na nieprzyjemne spotkanie mając na myśli atmosferę, nastawienie kibiców i sposób ich dopingu. Może mniejszy, ale jakiś przedsmak tego mieliśmy w Rumunii. Jestem przekonany, że będziemy w stanie dobrze przygotować się na to, co nas czeka w Podgoricy - podsumował Fabiański. W tabeli Premier League jego Swansea City zajmuje 17., ostatnie "bezpieczne" miejsce. Ma przewagę trzech punktów nad ekipą Hull City, w której od kilku tygodni gra Kamil Grosicki. - Coś ruszyło w dobrym kierunku w klubie, jeśli chodzi o porównanie sytuacji do tej sprzed poprzedniego zgrupowania kadry narodowej. Nastawienie jest pozytywne i wierzę w utrzymanie. Z wielką radością stawiłem się dziś na zgrupowanie, stęskniłem się za atmosferą - przyznał 31-letni bramkarz. Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacji MŚ!