Piszczek był bohaterem niedzielnego meczu w Podgoricy. Strzelił zwycięskiego gola, ale mało brakowało, by nie został antybohaterem spotkania. W 61. minucie zmarnował bowiem znakomitą sytuację, która powinna dać nam prowadzenie 2-0. - W pierwszej sytuacji obrońca wybił Robertowi (Lewandowskiemu - przyp. red.) piłkę z linii. Później, kiedy Robert minął już zawodnika, widziałem, że ten zbliża się do mnie i sytuacyjnie chciałem uderzyć z lewej nogi, ale niestety nie trafiłem dobrze w piłkę. Bramkarz złapał. Szkoda, bo powinniśmy prowadzić wtedy 2-0 i może byłoby spokojniej. Ułożyło się, jak się ułożyło i najważniejsze, że wywozimy stąd trzy punkty - cieszył się obrońca. W 82. minucie Piszczek zrehabilitował się z nawiązką, bo strzelił gola, który jak się okazało, dał Polsce zwycięstwo. - Dokładnie wiedziałem, co chcę zrobić. Piotrek Zieliński potrafi dograć dobrą piłkę, to też zrobił. Posłał ją górą i wiedziałem, że jeśli bramkarz wyjdzie, to będę chciał go przelobować. Tak też zrobiłem - uśmiechał się obrońca Borussii Dortmund. - Jeśli nie udałoby się tego tutaj wygrać, mielibyśmy do siebie ogromne pretensje. Całe szczęście, że w odpowiednim momencie byliśmy tam, gdzie powinniśmy - dodał. W innym meczu grupy E Rumunia zremisowała z Danią 0-0. Armenia natomiast pokonała Kazachstan 2-0. Dzięki temu w tabeli jest ciasno, ale Polacy są zdecydowanym liderem. Mają 13 pkt i kolejne zespoły tracą sześć lub siedem punktów. - Sześć punktów to spora przewaga, ale jeśli nie będziemy wygrywać kolejnych meczów, to na nic nam się to nie zda. Mamy jeszcze mecz z Rumunią, który będzie tak samo ważny - podkreślił. Podgorica to jeden z najtrudniejszych wyjazdów, który reprezentację Adama Nawałki czekał w tych eliminacjach. W poprzednim, w Bukareszcie, "Biało-czerwoni" spisali się jeszcze lepiej i rozbili Rumunię 3-0. - Nie zapominajmy, że tu teren nie jest najłatwiejszy. Rzadko kto tu wygrywa. Nie za bardzo nam szło, a w odpowiednim momencie strzeliliśmy na 2-1. Sędzia nie miał łatwego zadania, ale znakomicie wywiązał się ze swoich obowiązków - pochwalił Węgra Viktora Kassaia bohater tego spotkania. - Jesteśmy już w miarę dojrzałą reprezentacją. To że tracimy bramkę, nie powoduje, że przestajemy się koncentrować. To wyrównana grupa. Na szczęście jesteśmy teraz z przodu i to inni muszą się bardziej martwić od nas. Chcemy zrobić wszystko, by pojechać na MŚ - zakończył Piszczek. Z Podgoricy Michał Białoński i Łukasz Szpyrka Wyniki, terminarz i tabela grupy E eliminacji MŚ 2018