Glik po raz kolejny był ważnym ogniwem "Biało-czerwonych". W spotkaniu z Czarnogórą zagrał na wysokim poziomie, ale w pewnym momencie nie zapanował nad nerwami. Zbyt żywiołowo dyskutował z sędzią i został ukarany żółtą kartką, która wykluczy go z kolejnego meczu z Rumunią. - Taka kolej rzeczy. Zdarzają się kartki, prędzej czy później musiało to nastąpić - mówił po meczu nasz stoper. - Nie ma niezastąpionych. Dzisiaj nie było z nami Grześka Krychowiaka, ale to wciąż bardzo ważny piłkarz dla tej reprezentacji. Nie ma bardziej czy mniej ważnych członków tej kadry. Potrzebujemy wszystkich. Nawet tych, którzy nie siedzieli dzisiaj na ławce - dodał. Atmosfera w Podgoricy tym razem była dużo łagodniejsza od tej, która panowała tam pięć lat temu. Jednym z tych, który grał w tamtych eliminacjach, był właśnie Glik.- Już tu byłem i to przeżyłem. Wiedziałem, czego można było się spodziewać. Mecz był spokojniejszy niż ten w 2012 roku. Atmosfera była gorąca, ale wszystko w granicach normalności - ocenił. Po spotkaniu z Czarnogórą "Biało-czerwoni" mają sześć punktów przewagi nad Danią i Czarnogórą. Musiałaby się stać jakaś katastrofa, by zaprzepaścić taką przewagę. - Póki nie ma matematycznego awansu, to nie. Cała runda rewanżowa przed nami. Nie możemy spuścić z tonu. W czerwcu mamy bardzo ważny mecz z Rumunią. Miejmy nadzieję, że w kolejnych, tych dwóch jesiennych, już będziemy cieszyć się z awansu - mówił Glik. - Fajnie, że inni też nam pomagają. Mamy fajny wynik, remisowy, w spotkaniu Rumunia - Dania. Kolejne trzy mecze mogą nas matematycznie ustawić w dobrej pozycji wyjściowej - zauważył. Zespół Nawałki pokazał w tym meczu charakter. Podobnie jak w starciu z Armenią, był moment słabszej gry, ale udało się zdobyć zwycięską bramkę. - W 61. minucie mieliśmy dobrą piłkę, można powiedzieć, że meczową. Gdybyśmy strzelili na 2-0, na pewno byłoby nam łatwiej. Rzeczywiście straciliśmy bramkę, ale to pokazuje, jak silna jest ta drużyna. Zarówno pod względem piłkarskim, ale też mentalnym. Są momenty kiedy się nie układa, a my mimo wszystko dążymy do ataku. To nie jest pierwszy raz i fajnie, że ta drużyna taki mecz wygrała - cieszył się Glik. Z Podgoricy Michał Białoński i Łukasz Szpyrka