Na godzinę 18:00 zaplanowano mecz reprezentacji Polski z Francją. Mimo że Biało-Czerwoni nie mają już żadnych szans na awans, to z obozu kadry dało się wyczuć pełną mobilizację do tego, by zaskoczyć rywala. Zaskoczył już go z pewnością Michał Probierz, który znów namieszał w podstawowej "11", wystawiając usposobiony mocno ofensywnie skład. "Ofensywnie" zabrzmiał także głośno odśpiewany "Mazurek Dąbrowskiego" na stadionie w Dortmundzie. Głośny hymn Polski na stadionie w Dortmundzie poprzedził mecz z Francją Kibice reprezentacji Polski mają prawo czuć się rozczarowani. Piłkarze Michała Probierza przegrali dwa poprzednie mecze (1:2 z Holandią i 1:3 z Austrią), dlatego można było się spodziewać, że dziś atmosfera wśród polskich fanów na trybunach stadionu w Dortmundzie nie będzie najlepsza. Nic bardziej mylnego. Głośno odśpiewany "Mazurek Dąbrowskiego" był jasnym sygnałem dla zawodników, iż kibice będą ich dzisiaj wspierać. Nie zabrakło także rac. Polscy fani także od pierwszy minut zaczęli wspierać Biało-Czerwonych. Koniec Euro 2024 dla reprezentacji Polski. Piłkarze wrócą razem do kraju Wynik spotkania nic nie zmieni, ewentualnie poza poprawieniem nastrojów, zarówno w reprezentacji Polski, jak i wokół niej w przypadku, gdy uda się nie przegrać. Po zakończeniu meczu nasz zespół nie wróci już nawet do Hanoweru, a uda się w podróż prosto do kraju. W najbliższej przeszłości, zdarzało się, że po odpadnięciu z dużych turniejów, niektórzy piłkarze wylatywali prosto na urlopy, lub wracali do swoich domów. Tym razem będzie inaczej. Wszyscy zawodnicy trenera Michała Probierza znajdą na pokładzie samolotu powrotnego do Polski, o czym zadecydował sam selekcjoner. Drużyna wraz ze sztabem szkoleniowym oraz władzami federacji wspólnie wylądują na Lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. *** Zobacz także nasz raport specjalny i bądź na bieżąco: Euro 2024