Naciski na Paulo Sousę zrobiły swoje. Zanim selekcjoner ogłosił powołania na swój debiut z Węgrami w marcu, musiał zdecydować kto będzie numerem 1 w polskiej bramce. Wielu miało za złe Jerzemu Brzęczkowi, że nie potrafił dokonać jasnego wyboru między Fabiańskim i Wojciechem Szczęsnym. Sousa - kiedyś sam piłkarz Juventusu - postawił na bramkarza klubu z Turynu. Polska - San Marino. Pożegnanie z Fabiańskim Nie mam żadnych podstaw sugerować, że portugalski selekcjoner kierował się innymi względami niż sportowe. Wybór był trudny, bo Szczęsny i Fabiański to specjaliści najwyższej klasy. Kiedy rozmawiało się z dziennikarzami z Włoch nie mogli się nadziwić, że ktoś może stawiać bramkarza jakiegoś West Hamu ponad następcę Gianluigiego Buffona. I odwrotnie. Niektórzy dziennikarze z Wysp twierdzą, że gdyby Fabiński był Anglikiem, Jordan Pickford nie odrywałby się od ławki w zespole Garetha Southgate’a. Kłopot bogactwa w polskiej bramce był dla kadry błogosławieństwem. Szczęsny doznał urazu w pierwszym meczu Euro 2016, do bramki wszedł Fabiański i bronił znakomicie. Kibice nigdy nie drżeli o formę i zdrowie bramkarza, bo zawsze był ten drugi - tak samo dobry. Komu to przeszkadzało? Raczej nie Sousie, ale tym, którzy wywierali na niego presję. Stawiając zdecydowanie na Szczęsnego, selekcjoner zniechęcił Fabiańskiego do gry w reprezentacji. 36-letni Łukasz jest od Wojtka o pięć lat starszy. Nie miał czasu czekać aż Sousa zmieni zdanie. Po Euro 2020, gdzie nie zagrał ani minuty, uznał, że jego czas w drużynie narodowej przeminął. Zaraz po jego rezygnacji Szczęsny prezentował mizerną formę w Juventusie. W prestiżowym starciu z Anglią w kwalifikacjach mundialu w Katarze puścił gola po strzale z 30 m, bez względu na okoliczności łagodzące - czyli Jana Bednarka, który zasłonił mu piłkę. Polska - San Marino. Czy Fabiański był niedoceniany? Dziś mamy w kadrze sytuację jasną. Szczęsny wyrasta ponad Łukasza Skorupskiego (Bologna) i Bartłomieja Drągowskiego (Fiorentina). 30-letni Skorupski zagrał w reprezentacji pięć razy. 24-letni Drągowski zaledwie raz - w towarzyskim starciu z Finami w październiku 2020 roku. Bramkarz Juventusu jest więc praktycznie niezastąpiony. Bez względu na swoją dyspozycję. W ten sposób rozwiązaliśmy kłopot bogactwa w polskiej bramce. A ja mam wrażenie, że kadra jest bez Fabiańskiego po prostu słabsza. Od dawna wydawało mi się, że Łukasz jest w polskiej piłce trochę niedoceniany. Nasi trenerzy i eksperci mają przeświadczenie, że facet z numerem 1 musi mieć osobowość wyrazistą - być szalony. Do tego wizerunku lepiej pasuje Szczęsny. Fabiański to siła spokoju, wybitny bramkarz o grzecznym i ujmującym usposobieniu. Tacy nie są w modzie w środowisku piłkarskim. No więc pożegnamy wreszcie Fabiańskiego w sobotnim starciu z San Marino. Obyśmy nie musieli szybko za nim zatęsknić. Szczęsny nie będzie musiał walczyć o dres z numerem 1. Dostał go na własność właściwie już w marcu. Nie zrobił różnicy na Euro 2020, w kwalifikacjach MŚ w Katarze gra poprawnie, ale też nie zachwyca. Chwieje się mit, że tak dobrze strzeżonej bramki jak reprezentacja Polski nie ma nikt w Europie. Polska - San Marino. Gdzie oglądać? Transmisja meczu Polska - San Marino w kwalifikacjach mundialu w Katarze w sobotę od 20,45 w Polsat Sport Premium 1, Polsat Go Box, TVP1 i TVP Sport.Dariusz Wołowski CZYTAJ TEŻ:Ekstremalna droga Polaków na mundial w KatarzeWojna polsko polska o Sousę. Zaniedbuje Ekstraklasę?Czy Lewandowski jest najlepszy na świecie? Odpowiada Sousa