Sytuacja w "polskiej" grupie drużyny Leo Beenhakkera jest nie do pozazdroszczenia. W czterech ostatnich meczach trzeba zdobyć tyle punktów, ile w sześciu poprzednich, a wśród rywali nie ma już San Marino. Dziś Polacy są na czwartym miejscu w tabeli, na szczęście zachowali swój los w swoich rękach. Margines błędu jest jednak minimalny, z Irlandią Płn, Słowenią, Słowacją i Czechami muszą zdobyć przynajmniej 10 pkt. W sparingu z Grekami reprezentacja Polski dowiodła, że ma potencjał, by swoją morderczą misję wypełnić. Zespół Rehhaggela to rywal klasy Czech, wczoraj w Bydgoszczy został zdominowany od początku do końca. Polakom można zarzucić tylko niedopuszczalny brak koncentracji przy rzutach rożnych, po których Artur Boruc musiał ratować zwycięstwo. Bramkarz reprezentacji miał pierwszą okazję do rehabilitacji za dwa ostatnie zawalone mecze, ale prawdziwie wielkie wyzwanie dopiero przed nim. Jak i przed całą drużyną. Siłą reprezentacji Polski jest gra skrzydłami, w której motorem napędowym pozostaje Kuba Błaszczykowski. Dezorganizuje obronę, bo pojedynek z jednym, czy dwoma rywalami nie jest dla niego problemem. Za trzy tygodnie powinien być w lepszej formie (Bundesliga dopiero ruszyła), oby tylko starczyło zdrowia. Po drugiej stronie może zagrać Smolarek, może Obraniak, który nie jest dryblerem, ale potrafi grać kombinacyjnie, lub rzucić celną piłkę na drugą stronę pola karnego. W środku pomocy poniżej poziomu nie schodzi Mariusz Lewandowski, do jego klasy zaczyna dorastać Rafał Murawski, co jest o tyle istotne, że ustawiony przed nimi chimeryczny Roger może bezpiecznie próbować swoich sztuczek. Niech tylko gra ofiarniej i częściej zaskakuje rywali niż kolegów. W ataku jest dwóch obiecujących napastników: Robert Lewandowski i Paweł Brożek, może wyleczy się też Ireneusz Jeleń, a Beenhakker będzie miał przywilej wyboru tego, który pasuje do przeciwnika i koncepcji. Wszyscy wymienieni gracze nie boją się ataku pozycyjnego, z Grekami prowadzili go non stop, a na taki styl będą skazani w większości z pozostałych eliminacyjnych meczów. Nie ma w tym gronie klasycznego łowcy goli (Brożek jest nim w lidze), ale zdobywać bramki są w stanie właściwie wszyscy. Wątpliwości budzi defensywa, bo Jacek Krzynówek i Dariusz Dudka to mentalnie jednak pomocnicy. Gdy Polacy atakują, Krzynówek na lewej obronie jest pomysłem dobrym, ale gra defensywna drużyny za małą ma spójność i solidność. Szczególnie przy stałych fragmentach. Każdy rzut rożny dla Greków oznaczał ciężką pracę dla Boruca, a przecież rożne i wolne są wizytówką Wyspiarzy. Szkoda, by szansa została zaprzepaszczona z tak trywialnego powodu. Michał Żewłakow wprowadza do gry obrony spokój, Marcin Wasilewski siłę i ambicję, ale cała drużyna musi grać w tyłach bardzo odpowiedzialnie. Można przecież stosować wysoki pressing starając się zabrać piłkę rywalowi na jego połowie, wtedy będzie miał mniej okazji niepokoić Boruca. Na drodze do RPA zostały cztery wielkie kroki. Każdy jest trudny, każdy wymaga maksymalnej formy i skupienia, ale też żaden nie przekracza możliwości tej drużyny. DYSKUTUJ O ARTYKULE Z DARKIEM WOŁOWSKIM! CZYTAJ TEŻ Polska - Grecja 2:0! Obraniak show! Leo dziękuje nam za pytanie! Kuba: To jeszcze nie był nasz firmowy atak Czy Obraniak wdarł się do podstawowego składu?