Niewiele przyśpiewek, jeszcze mniej piosenek, jedynie "Polska, Polska!" i "My chcemy gola" - reprezentacja narodowa nigdy nie była rozpieszczana dopingiem przez kibiców, a atmosferę na jej meczach trudno równać temperaturą z tą, którą widzimy na meczach zespołów ligowych i to mimo frekwencji na Stadionie Narodowym przebijających każde ekstraklasowe starcie w Polsce. Jednakże tym razem flauta na trybunach pobiła wszelkie rekordy. Do tego stopnia, że garstka przybyłych na mecz kibiców z Albanii zdołała się na wypełnionym przecież po brzegi Stadionie Narodowym przebić się ze słyszalnym wyraźnie (także w telewizji) dopingiem. To wyw0ołało falę komentarzy i krytyki pod adresem atmosfery na narodowym obiekcie i niezwykle letniej temperaturze dopingu na meczu Polski. Szczególne zażenowanie wywołały wyświetlane na telebimie komunikaty w stylu "Machajmy szalikami". Momentalnie zostały obśmiane przez kibiców w internecie. Fernando Santos liczył na doping A na doping polskich kibiców bardzo liczył selekcjoner Fernando Santos. Mówił o tym przed meczem, nadmieniając po wizytach na kilku stadionach klubowych, że chciałby aby ta atmosfera przelała się na mecz reprezentacji narodowej. - On jeszcze nie wie - drwili wówczas kibice. Polska grała z Albanią po porażce z Czechami w Pradze 1-3. Bardzo potrzebowała wsparcia. - Jak taka atmosfera ma ponieść naszą kadrę? - dziwili się kibice. Karol Świderski w końcu zdołał jednak przełamać impas i zdobyć jeszcze przed przerwą gola dla polskiej drużyny.