Zainteresowanie wtorkowymi wydarzeniami na stadionie PGE Narodowym w porównaniu do poniedziałkowego rozpoczęcia zgrupowania było wyjątkowo niewielkie. Na konferencji prasowej, w której udział wzięli debiutant Dominik Marczuk i wracający do kadry Jakub Moder, pojawiła się jedynie garstka dziennikarzy. Obaj sprawiali wrażenie szczęśliwych, że udało im się znaleźć w kadrze na marcowe zgrupowanie. Moder - po przezwyciężeniu poważnej kontuzji, Marczuk - po raz pierwszy w swojej karierze. Za żadnym z nich nie ciągną się kontrowersje, żaden kibicom nie kojarzy się z aferami i porażkami minionych lat. Wyznaczenie właśnie tej dwójki do rozmowy z dziennikarzami wydawało się przemyślanym posunięciem. Atmosfera na sali była więc spokojna. - Pracowałem na to powołanie, bo od małego każdy zawodnik marzy, aby zadebiutować w reprezentacji Polski. Dwa lata temu grałem w drugiej lidze przeciwko Olimpii Elbląg, a teraz jestem na zgrupowaniu reprezentacji Polski - cieszył się podczas konferencji Marczuk. Brak kontuzji. Dawno niespotykany komfort selekcjonera We wtorkowym treningu brali udział wszyscy piłkarze, powołani przez Michała Probierza. W tej chwili w reprezentacji nie ma żadnych urazów i selekcjoner ma do dyspozycji komplet 27 powołanych graczy. To komfort, jakim nie cieszył się dawno. Podczas otwartej części treningu znów dało się wyczuć pozytywną atmosferę w kadrze. Robert Lewandowski kolejny raz spędzał dużo czasu z Jakubem Moderem. Tak było też w poniedziałek, o co zresztą Moder został zapytany na konferencji prasowej: - Ta rozmowa na boisku była o kontuzji, jak to przebiegało, cała rehabilitacja i dlaczego to zajęło tyle czasu. Z Robertem rozmawiamy głównie o reprezentacji - mówił Moder podczas konferencji. Tym razem trio Lewandowskiego i Modera uzupełnił Tymoteusz Puchacz. Z kolei selekcjoner Michał Probierz podbijał piłkę razem ze swoimi dwoma byłymi podopiecznymi z Jagiellonii Białystok - Przemysławem Frankowskim i Kamile Grosickim. Selekcjoner "podpuszczał" Grosickiego, podbijając piłkę pod zamknięty sufit PGE Narodowego, sprawdzając jego przyjęcie. Po jednym z mało udanych zagrań, serdecznie uściskał "Grosika". Być może to właśnie ludzkie podejście, o którym mówił Robert Lewandowski, wziął sobie za cel Michał Probierz. Ostatnio selekcjoner apelował o to, by kibice wspierali piłkarzy, zwłaszcza tych, walczących ze swoimi problemami. Jako przykład podał Jakuba Kamińskiego, który tym razem ma odbudować się w młodzieżowej kadrze. Cisza przed burzą? Na dwa dni przed barażem z Estonią wszystko wokół kadry wygląda dobrze i spokojnie - zdrowie i humory dopisują, forma kluczowych piłkarzy, jak Jakuba Kiwiora, czy Roberta Lewandowskiego powędrowała w górę. Michał Probierz ma z kolei pełen komfort w wyborze składu. Nawet afery, nieustannie towarzyszące ostatnio reprezentacji Polski, jakby przycichły. Powoli na dobre zamykamy etap afery premiowej i późniejszej kadencji Fernando Santosa. Co prawda na początku zgrupowania w niewyjaśnionych jeszcze okolicznościach doszło do odejścia ze sztabu kadry Tomasza Kuszczaka, ale brak takich afer, jak chociażby sytuacja z Mirosławem Stasiakiem, z pewnością wpływa korzystnie na atmosferę wewnątrz kadry. Oby nie okazało się, że wynika ona jedynie z tego, że dawno nie graliśmy żadnego meczu. A z trudem wypracowana pozytywna atmosfera po meczu z Estonią nie posypała się jak domek z kart.