PZPN na czele z Cezarym Kuleszą od kilku miesięcy kibicom kojarzy się przede wszystkim ze straszliwą zapaścią reprezentacji Polski, a także licznymi aferami i skandalami. Wciąż w pamięci żywe są między innymi obecność na pokładzie samolotu razem z kadrą skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka, czy słynna "afera premiowa". W ostatnich dniach środowiskiem piłkarskim wstrząsnęły doniesienia Rafała Steca z redakcji "Gazety Wyborczej". Dowiedział się on, że to osoba Cezarego Kuleszy przyczyniła się w głównej mierze do odejścia Paulo Sousy. Selekcjoner miał czuć zażenowanie w związku z "alkoholowym smrodem podczas zgrupowań". Informatorzy dziennikarza przekonywali, że podczas zgrupowań wielu działaczy nie potrafiło odpowiednio się zachować i nadużywali oni alkoholu. To nie były tylko plotki o Lewandowskim. Błaszczykowski po latach ujawnia. "Jesteśmy kolegami" Krok dalej poszedł Mateusz Święcicki. W krótkim materiale opublikowanym na platformie "TikTok" snuł domysły, jakoby Robert Lewandowski w słynnym wywiadzie dla "Eleven Sports" miał oskarżać między wierszami Kuleszę o naganne zachowanie związane z nadużywaniem alkoholu. Cezary Kulesza obala zarzuty ze strony dziennikarzy Przytoczono przede wszystkim kontrowersyjne zdarzenie, do którego doszło przed spotkaniem z Albanią. Cezary Kulesza wręczał wówczas pamiątkową paterę Marcinowi Oleksemu. Ampfutbolista, został w ten sposób uhonorowany za sięgnięcie po nagrodę za najpiękniejszego gola roku, czym nagrodziła go FIFA. Według pewnych źródeł prezes PZPN znajdował się wówczas pod wpływem alkoholu. Do oskarżeń w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" postanowił odnieść się sam zainteresowany, - Wiem, że łatwo dorabia się teraz teorię, że Sousa uciekł, bo 'Kulesza był pijany'. Może zacznijmy pisać, że ten biedny, skrzywdzony Sousa powinien wrócić, oczywiście jeżeli go grzecznie przeprosimy i poprosimy. Paulo Sousa odszedł z Polski dlatego, że dostał bardzo dobry kontrakt z Flamengo. To co, Flamengo czekało na niego, aż ja się napiję? - dopytywał się wyraźnie poirytowany prezez PZPN. W trakcie rozmowy nie zabrakło również wątku, który mocno poruszył w ostatnim czasie kibiców i piłkarzy - zwolnienia Jakuba Kwiatkowskiego. Cezary Kulesza zdradził, że to Michał Probierz odpowiadał za tę decyzję. Prezes PZPN przyznał, że sygnały o chęci zerwania współpracy z team menagerem kadry dochodziły do niego już wcześniej, jeszcze zanim stanowisko selekcjonera objął Michał Probierz. Rywal Kuleszy wbił mu szpilę po głośnym zwolnieniu. Tak nazwał władze PZPN - Już wcześniej miałem sytuacje, gdy dostawałem sugestie, by z Kwiatkowskim się rozstać, i nie mówię w tej chwili o Michale Probierzu. Tego samego próbował Czesław Michniewicz i kilku kolegów z zarządu. Tomasz Kozłowski poinformował mnie, że jego zaufanie do Jakuba Kwiatkowskiego się wyczerpało. Dochodziło do pewnych napięć, ale udawało mi się rozbrajać te bomby - skomentował. Wizerunek PZPN w związku z licznymi aferami i fatalnymi wynikami osiąganymi przez reprezentację Polski został mocno nadszarpnięty. Jeśli biało-czerwonym nie uda się awansować na EURO 2024, sytuacja może zrobić się jeszcze poważniejsza. W marcu podopieczni Michała Probierza zmierzą się w półfinałowym barażu o awans z Estonią.