Czesław Michniewicz nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski. Cezary Kucharski, były reprezentacyjny napastnik, dwukrotny mistrz Polski z Legią Warszawa nie jest tym zaskoczony. Cezary Kucharski: Zmiana selekcjonera to dobra decyzja Paweł Czado: Co pan sądzi o decyzji PZPN? Cezary Kucharski: - Uważam, że to bardzo dobra decyzja. Moim zdaniem Czesław Michniewicz w ogóle nie wykorzystał potencjału tej grupy zawodników, a wyjście z grupy w tym stylu to w mojej opinii "sukces" a nie sukces. Z tą grupą ludzi można było osiągnąć znacznie więcej. Uważam, że Michniewicz nie miał żadnych kompetencji żeby prowadzić tę reprezentację. CZYTAJ TAKŻE: Czesław Michniewicz odchodzi. Nie ma wątpliwości co przesądziło Chodzi panu o brak jakiegokolwiek ofensywnego stylu? - Również. Powtarzam: zmarnował okazję na osiągnięcie czegoś więcej. Trener z taką przeszłością w ogóle tej reprezentacji nie powinien był dostać! Myśli pan o 711 połączeniach? - Nie tylko. Przecież miejsce, w którym zostawił Legię przed objęciem posady selekcjonera dawało wiele do myślenia. A reprezentacja okazała się obciążeniem, któremu zwyczajnie nie sprostał. Cezary Kucharski: "Piłkarze woleli nie mówić, co myślą" Przypuszcza pan, że sprawa 30 milionów zł premii od premiera mogła rzutować na decyzje PZPN? - Z pewnością. Niejasna rola udziału Michniewicza w tych negocjacjach, pominięcie w tej sprawie związku, całe to zamieszanie - wszystko było na słabym poziomie. Michniewicz chciał pewnie dobrze, także dla siebie, ale wyszło jak zawsze. Mam przeświadczenie graniczące z pewnością, że piłkarze tej reprezentacji nie wypowiadali się otwarcie o kompetencjach selekcjonera. Woleli zostawić to dla siebie. CZYTAJ TAKŻE: 22 grudnia to przeklęta data dla Michniewicza. Drugi raz traci pracę Kogo widziałby pan teraz na stanowisku selekcjonera? - Gdyby do wzięcia był Marek Papszun [szkoleniowiec Rakowa Częstochowa, przyp. aut.], to jego. Jeśli nie - selekcjonerem powinien zostać trener z zagranicy. Ale jednak z opcji zachodniej, naszego kręgu kulturowego, nie wschodniej. rozmawiał: Paweł Czado