Sytuacja przed ostatnim meczem Ligi Narodów jest jasna. Jeśli Polska przegra, pożegna się z dywizją A Ligi Narodów. Walia zaś wie, że tylko zwycięstwo da jej utrzymanie w elicie. Porażka lub remis będą promowały reprezentację Polski. Oba zespoły w czterech meczach z Belgią i Holandią uzbierały zaledwie po punkcie - nam udało się wyrwać remis 2-2 z Holandią, Walii - remis 1-1 z Belgią. Na razie Polskę od Walii dzieli dystans czerwcowej wygranej "Biało-Czerwonych". Wyszarpanej w ostatnich minutach meczu - po bramkach zmienników Jakuba Kamińskiego i Karola Świderskiego. A przecież w tym meczu jeszcze długo przegrywaliśmy po bramce grającego w IV lidze angielskiej Jonny'ego Williamsa. Dopiero dziś widzimy, jak ważne było wymęczone wówczas zwycięstwo - dające nam względny komfort przed ostatnim spotkaniem. Z drugiej strony - widzimy też jak kosztowna była wysoka klęska 1-6 z Belgią. To z jej powodu Walia może być pewna, że jeśli pokona nas w niedzielę, wyprzedzi nas w tabeli lepszym bilansem bramek. Ostatni duży sprawdzian przed mundialem - Nie gramy tylko po to, żeby zostać w dywizji A Ligi Narodów, ale także po to, by poprawić swoje nastroje przed mistrzostwami - mówił na konferencji prasowej przed meczem z Walią Wojciech Szczęsny. I faktycznie - gra Polaków przeciwko silnym rywalom w ostatnim czasie zdecydowanie mogła zniszczyć ich wiarę w siebie. Dlatego też ważne będzie, by przeciwko Walii zaprezentować znacznie lepszy futbol. Walijczycy podejdą jednak do niedzielnego spotkania ogromnie zmotywowani. Po pierwsze - sami są w identycznej sytuacji. Chcą wygrać, by utrzymać się w Lidze Narodów i poprawić nastroje przed mundialem, na który awans wywalczyli pokonując w barażach Ukrainę. Po drugie - Walia staje przed niepowtarzalną szansą, by utrzeć nosa Anglikom. Ci właśnie sensacyjnie spadli z dywizji A Ligi Narodów, choć jeszcze czeka ich pożegnalny mecz z Niemcami. Jeśli więc Walia utrzyma się w elicie, będzie w strukturach Ligi Narodów sklasyfikowana wyżej od swoich sąsiadów. A to dla Walijczyków będzie prawdziwym powodem do dumy. Co więcej, Walia może być wówczas jedynym zespołem z Wysp Brytyjskich w dywizji A. Choć na dobrej drodze, by dołączyć do niej jest także Szkocja, walcząca o awans z dywizji B. Miejsce w szeregu za Walią oraz Szkocją byłoby dla Anglików prawdziwym upokorzeniem. Reca już we Włoszech, problemy Szymańskiego Polacy do meczu z Walią podejdą w niemal najmocniejszym ustawieniu. Zgrupowanie musiał co prawda opuścić Arkadiusz Reca, a drobny uraz, odniesiony przed meczem z Holandią, doskwiera Sebastianowi Szymańskiemu. Pozostali powołani przez Michniewicza piłkarze są jednak zdrowi i gotowi do gry. - Zderzenie z Weghorstem odczuwam mocno. Ale nie na tyle mocno, bym nie mógł jutro zagrać - mówił na konferencji Szczęsny. Bramkarz Juventusu wystąpi jutro od pierwszej minuty. Szczęsny przed meczem chciał pozdrowić swojego byłego kolegę z Arsenalu oraz Juventusu Aarona Ramseya, lecz szybko dowiedział się, że ten nie został powołany na zgrupowanie. Tuż przed jego rozpoczęciem zawodnik Nicei doznał urazu, który ma wyłączyć go z gry na 2-3 tygodnie. Do gry, i to od pierwszej minuty może wrócić za to największa gwiazda Walijczyków - Gareth Bale. Zawodnik Los Angeles FC nie był jeszcze w pełni gotowy na rywalizację z Belgią (wszedł na boisko z ławki), lecz całkiem prawdopodobne, że przeciwko Polsce znajdzie się w wyjściowym składzie. - Powiedzieliśmy sobie, że to bardzo ważne, by wygrać z Polską i uniknąć ostatniego miejsca w grupie. Teraz wszystko sprowadza się do tego meczu - mówił przed spotkaniem z Polską Bale. Początek meczu Walia - Polska na stadionie Cardiff City Stadium już dziś o godzinie 20.45. Transmisja meczu w Polsacie Sport Premium 1, relacja tekstowa na żywo w Interii. Z Cardiff Wojciech Górski