Stara prawda głosi, że papier wszystko przyjmie, nawet to, co nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością. Oto kolejny przykład na jej aktualność. W minioną sobotę odbyło się losowanie grup eliminacji MŚ 2018 roku. Impreza była w Petersburgu, dawnej stolicy Rosji. PZPN reprezentowali tam wiceprezes Marek Koźmiński i sekretarz generalny Maciej Sawicki. Nie było natomiast szefa - Zbigniewa Bońka. W niektórych mediach pojawiły się informacje, że oto Boniek zbojkotował ceremonię losowania MŚ, żeby dopiec Rosjanom. Postanowiliśmy sprawdzić, co na to sam zainteresowany. - Nic podobnego, nie było żadnego bojkotu. Koszyki były rozstawione, grupy były losowane, nie były potrzebne żadne negocjacje, dlatego nie pojechałem do Petersburga, a poprosiłem by reprezentował nas tam wiceprezes Marek Koźmiński. Zresztą nie wybrało się tam wielu prezesów - powiedział Interii Zbigniew Boniek. - Od dawna powtarzam, że przyznanie organizacji mundialu Rosji to była fantastyczna decyzja, dzięki której piłka nożna rozwinie się w tak dużym kraju. Niemniej jednak od dwóch lat dzieją się w Rosji takie rzeczy, na które należy patrzyć z niepokojem - zaznacza prezes PZPN-u. Czy warto mieszać sport z brudną polityką? Kilka lat po tym, jak Rosja zbombardowała Czeczenię, czołgami przejechała się po Gruzji, odbyły się u niej igrzyska w Soczi. Wielu się napinało przed nimi, a jednak wszyscy najważniejsi sportowcy pojechali i zrobili wspaniałe show, a zwłaszcza hokeiści NHL. Najlepszym bojkotem było zlanie Rosji na lodowisku, w czystej walce polegającej na wejściach ciałem, jeździe na łyżwach, operowaniu kijem i panowaniu nad krążkiem. Lepszych bojkotów w sporcie nikt nie wymyślił. Michał Białoński